Chorzów: To przełom? Dach do poprawki

źródło: Gazeta.pl; autor: michał

Chorzów: To przełom? Dach do poprawki Wbrew spekulacjom, ekspertyza Politechniki Gdańskiej jest sprzeczna z tą zamówioną wcześniej i krytycznie ocenia projekt dachu. To oznacza, że wymiana samych krokodyli skończyłaby się ponownym wypadkiem i trzeba poprawić cały projekt – pisze Gazeta.pl.

Reklama

Jak pisaliśmy wcześniej, Urząd Marszałkowski nabrał wody w usta w związku z pracą ekspertów Politechniki Gdańskiej, którym zlecił ponowne sprawdzenie przyczyn wypadku z lipca 2011. Cząstkowe wyniki miały być znane kilka tygodni wstecz, a te ostateczne ponad tydzień temu. Dotąd pojawiały się jedynie spekulacje, że opinia, za którą województwo zapłaciło 850 tys. zł, powtórzy te same wnioski, co pierwsza, warta jeszcze więcej.

Opinie z pierwszej ekspertyzy, przedstawione przez Instytut Techniki Budowlanej, to wadliwa konstrukcja „krokodyli” (czyli mocowań lin stanowiących konstrukcję dachu), ale poprawny projekt dachu. Tamte wnioski nie przekonały jednak nadzoru budowlanego i okazuje się, że eksperci z Politechniki Gdańskiej też ich nie podzielają.

Nie zgadzają się z ITB w kluczowym założeniu: ITB twierdziło, że projekt dachu był wykonany poprawnie i choć „na granicy”, to mieścił się w normach. Politechnika Gdańska uważa, że projektanci popełnili szereg błędów i projekt wymaga poprawek.

Naukowcy wytykają autorom projektu zadaszenia (niemiecka pracownia SBP), że przyjmując klasę konsekwencji ewentualnego zniszczenia dachu, przyjęli klasę CC2, która mówi o przeciętnym zagrożeniu ludzkiego życia. Naukowcy uważają, że odpowiednią klasą jest CC3 – ta z kolei mówi o wysokim zagrożeniu życia. W efekcie, w projekcie budowlanym „przyjęto zaniżone wartości współczynnika nośności”.

W ekspertyzie czytamy także, że o 7% przekroczone zostały dopuszczalne przez producenta siły oddziałujące na liny zadaszenia. Dlatego zalecają zmianę projektu. Naukowcy chcą m.in., by do wewnętrznego pierścienia konstrukcji dachu dołożyć dwie dodatkowe liny (teraz jest ich sześć).

Inne zalecenie mówi o konieczności ponownego zbadania nośności konstrukcji i sprawdzenia, czy ewentualne pęknięcie jednej z lin nie spowoduje efektu domina i zawalenia się całej konstrukcji.

Ten ostatni wariant, który mógłby doprowadzić do ogromnej tragedii, gdyby wydarzył się podczas imprezy, został wcześniej uznany za możliwy przez jednego z współautorów ekspertyzy ITB, Jerzego Kowalewskiego. Jednak uwagi Kowalewskiego nie zostały uwzględnione w ekspertyzie ITB i dlatego inżynier zaczął na własną rękę ostrzegać przed zbagatelizowaniem problemu i pozostawieniem projektu bez zmian. Czy w obliczu krytycznej dla projektu ekspertyzy Politechniki Gdańskiej dojdzie do zmian, które zagwarantują bezpieczeństwo?

Reklama