Brazylia: Może i huczne, ale chyba nie otwarcie

źródło: własne; autor: michał

Brazylia: Może i huczne, ale chyba nie otwarcie Ok. 40 tysięcy ludzi pojawiło się na ceremonii otwarcia pierwszej areny przygotowanej na Mundial 2014. Tak to pokazały brazylijskie władze. Ale nie wszystko poszło zgodnie z planem. Ludzi wyrzucano z obiektu, bo nie jest tak gotowy, jak miał być.

Reklama

Była wielka scena koncertowa na esplanadzie wokół Novo Castelao, były fajerwerki i było aż 40 tysięcy osób, które przyszły mimo świadomości, że nie ma mowy o żadnym meczu. Ale otwarcie pierwszego stadionu w kraju na Mistrzostwa Świata 2014 to wydarzenie wręcz historyczne. Trudno się więc dziwić, że przeciąć wstęgę do Fortalezy przyjechała sama prezydent Dilma Rousseff, która parę razy kopnęła nawet piłkę na murawie odnowionego kolosa.

Dokładnie 63 903 miejsca siedzące, 52 loże na dwóch poziomach, zupełnie nowy dolny poziom trybun i cała trybuna główna, a do tego efektowne zadaszenie, które sprawia wrażenie, jakby lewitowało nad starą żelbetową konstrukcją górnych trybun. Podtrzymują je zamontowane na obwodzie obiektu pylony, między którymi zamontowano w ramach elewacji siatkę i szkło (szkło na zachodzie, gdzie mieszczą się biura i sale konferencyjne). Prace kosztowały w sumie 518,6 mln R$ (772 mln zł).

Ta inauguracja była Brazylii bardzo potrzebna – przecież opóźnienia psują ich wizerunek na świecie. I jeśli chodzi o globalny wizerunek, wszystko poszło gładko – agencje prasowe puściły w świat informacje, że pierwsza arena Mundialu została wczoraj wieczorem otwarta. Dziś trudno znaleźć kraj, w którym nie pojawił się komunikat „Brazylia otworzyła pierwszy stadion” - od Wielkiej Brytanii, przez Holandię, Niemcy, Polskę, Bałkany, aż po odległą Indonezję.

Takiego sukcesu nie udało się władzom Brazylii osiągnąć w samej Fortalezie. Tam bowiem problemy były widoczne gołym okiem. Na murawie nie dało się rozegrać meczu, bo jest w złym stanie, dopiero ją ułożono. Na 80% trybun nie można było wpuścić ludzi, ponieważ obiekt nie jest ukończony.

Najwięcej zgrzytów powstało jednak na tych 20% otwartej widowni, czyli na górnym poziomie trybuny północnej. To jedyne sektory, jakie wczoraj otwarto dla widzów, ale później dla tych samych widzów zamknięto, co wzbudziło niemały chaos, a na klatkach schodowych ogromny ścisk. Na samej trybunie okazało się, że nowoczesne krzesełka łatwo się wyłamują, co widząc policja zaczęła usuwać ludzi ze stadionu.

Ten poważny zgrzyt już spowodował krytykę organizatorów na portalach społecznościowych. Przed właściwym otwarciem całego obiektu wiele rzeczy trzeba jeszcze poprawić.

Reklama