Włochy: Zakaz stadionowy za poparcie dla kibica
źródło: własne; autor: michał
Sprawiedliwość po włosku ma niezbadane wyroki. Jeden z nich to zakaz wstępu na stadiony dla piłkarza. Powodem była koszulka, na której wyraził on zdanie, że kibic oskarżony o zabójstwo jest niewinny.
Reklama
Na początek wprowadzenie
w miniony czwartek Sąd Najwyższy wydał werdykt w sprawie zamieszek w Katanii sprzed ponad pięciu lat. W trakcie starć zginął policjant Filippo Raciti. Na zakończenie procesu sąd uznał dwóch kibiców za winnych zaatakowania go ciężkim przedmiotem i doprowadzenia do śmierci. Jeden z nich, Antonio Speziale, spędzi najbliższych 8 lat w więzieniu.
Historii trudno nie pamiętać – to właśnie po tym wydarzeniu zamknięto wszystkie włoskie stadiony, zaszły zmiany w prawie, a policja wróciła na stadiony.
Jednak pokazowa sprawa prowadzona latami budzi pewne wątpliwości. Speziale przyznał się, że rzucił kawałkiem zlewu w kierunku policjantów w trakcie zamieszek. Ale ani on, ani materiały z monitoringu nie pozwalają twierdzić, że Raciti został trafiony. Co więcej, do feralnego rzutu doszło ok. 19:09, podczas gdy funkcjonariusz dopiero po 20:30 zaczął skarżyć się na ból i osłabienie, a później zmarł mimo pomocy medycznej. W opinii wielu obserwatorów podczas długich miesięcy nie udało się wykazać, że to Speziale doprowadził do śmierci policjanta.
Piłkarz ukarany za inne zdanie
Po czwartkowym werdykcie Speziale trafił do więzienia. Jednak 17 listopada, w meczu czwartej ligi jeden z piłkarzy stanął w jego obronie. Pietro Arcidiacono po strzeleniu gola dla Nuova Cosenza odebrał z trybun koszulkę z hasłem „Speziale Innocento” (Speziale niewinny). Arcidiacono wychował się ze skazanym na jednym osiedlu i nie wierzy w winę 17-letniego (w 2007) chłopaka.
Zdanie Arcidiacono zyskało uwagę w całych Włoszech i poza nimi nie tylko ze względu na kontrowersyjny przekaz. Przeciwnie, to wyciągnięte wobec piłkarza konsekwencje zwracają uwagę. Arcidiacono został natychmiast odsunięty od drużyny, w której grał. Giuseppe Brugnano, sekretarz policji w Kalabrii, wezwał jednak do znacznie surowszej reakcji. Zachowanie piłkarza zostało niespodziewanie powiązane z ustawą o bezpieczeństwie meczów i za ekspozycję hasła został on skazany na 3 lata zakazu stadionowego, czyli w praktyce został odcięty od wykonywania swego zawodu.
Na nic zdały się tłumaczenia samego zainteresowanego, że gest był jedynie wyrazem solidarności z chłopakiem, którego zna od małego, a nie były wymierzone w policję czy – tym bardziej – w samego zmarłego i jego rodzinę. Decyzję o zakazie ogłoszono wczoraj.
Reklama