Nowa Zelandia: Obywatele zakpili z przełomowego (?) stadionu
źródło: ODT.co.nz; autor: michał
Co z tego, że przełomowy, skoro muszą do niego dokładać? Władze miasta Dunedin zapytały mieszkańców o opinię, co można zrobić dla lepszego wykorzystania stadionu. Takich odpowiedzi chyba się nie spodziewali.
Reklama
Władze miasta Dunedin wystosowały zaproszenie do konsultacji publicznych w sprawie Forsyth Barr Stadium. Od roku stadion jest w ogniu krytyki, dlatego radni chcieli poznać propozycje obywateli, co zrobić z kłopotliwą inwestycją.
Pytanie zadane 600 mieszkańcom (członkom specjalnego panelu) oraz 220 instytucjom brzmiało: Jak zwiększyć zyski i uczynić stadion bardziej przyjaznym dla mieszkańców. Odpowiedzi było prawie 500, ale nie takich oczekiwali radni, którzy jednak zacisnęli zęby i postarali się potraktować nawet najgłupszy pomysł rzeczowo.
Pokryć straty z handlu narkotykami?
Na propozycję uczynienia ze stadionu miejsca do wyprowadzania psów odpowiedzieli, że psi kał nie może leżeć na murawie. Na utworzenie loterii z nagrodą główną w postaci spaceru po dachu rada miasta odparła, że sprawę przemyśli.
Większym zgryzem były sugestie, by prowadzić na obiekcie wypas owiec lub zacząć uprawę maku na opium, ewentualnie konopi indyjskich. Pojawiła się też opcja utworzenia ogrodu botanicznego.
Liczba złośliwych uwag nie zniechęca jednak samorządowców, którzy na pewno sprawdzą, czy da się zorganizować ściankę wspinaczkową, seanse filmowe czy basen. Pojawiły się też pomysły, by organizować imprezy dla lokalnej społeczności – nie komercyjnie, lecz integracyjnie.
Skąd ta niechęć?
Forsyth Barr Stadium powstał rok temu i jest pierwszym w historii stadionem, który ma jednocześnie stały dach nad boiskiem i naturalną murawę. Jednak mieszkańcom Dunedin, z których podatków był finansowany, nie podobał się pomysł przełomu technologicznego za ich pieniądze. Od 2008 organizowali protesty, skarżyli również władze miasta i prowincji do sądu.
Oliwy do ognia dodał ostateczny budżet obiektu, przekraczający wstępne założenia bardzo znacząco. Co gorsza, po roku funkcjonowania stadion przyniósł stratę 3,2 mln NZ$ (ok. 8,3 mln zł). I na tym jednak nie koniec, ponieważ przełom związany z utrzymaniem naturalnej murawy pod zamkniętym dachem okazał się bardzo dyskusyjny. By trawa w ogóle wytrzymała użytkowanie, musiała być wzmocniona włóknami syntetycznymi. Po każdym meczu musi odpoczywać tydzień, a biorąc pod uwagę, że z obiektu korzystają aż trzy drużyny, nie ma możliwości organizacji innych imprez z powodu powolnej regeneracji boiska.
Nie jest przesądzone, czy stadion nie otrzyma ostatecznie murawy syntetycznej, ponieważ koszty utrzymania sztabu specjalistów regenerujących trawę są bardzo wysokie.
Reklama