Kraków: Na stadionie Wisły nie udało się…
źródło: DziennikPolski24.pl; autor: michał
Nie udało się dojść do porozumienia z Wisłą. Nie udało się znaleźć sponsora (po raz trzeci). Nie udało się przenieść pod trybunę wschodnią miejskich urzędników. Nie udało się zrobić czegokolwiek z ogromnym zapleczem obiektu – wylicza z niekrytym rozczarowaniem „Dziennik Polski”.
Reklama
Nie ma porozumienia
Wkrótce minie rok od otwarcia ostatniej z nowych trybun przy Reymonta, a już wtedy Wisła i inwestor (ZIKiT) negocjowali od prawie dwóch lat (!) w sprawie nowej umowy i warunków korzystania z obiektu. Porozumienia wciąż nie ma, mimo zapowiadanego na połowę lutego, a potem na połowę kwietnia (i jeszcze kilka razy) podpisania aneksu do umowy dzierżawy. Rozmowy trwają i padają kolejne zapowiedzi.
- Zakładamy, że aneks zostanie podpisany do końca września. Do uzgodnienia zostały jeszcze szczegóły dotyczące przeglądów gwarancyjnych
– mówi dla „Dziennika Polskiego” Joanna Niedziałkowska, dyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
Nie ma zaplecza
Pod trybunami Stadionu Henryka Reymana jest aż 14 tys. m2 do zagospodarowania, ale kompletnie nic się z tą powierzchnią nie dzieje. Klub zapewnił jedynie catering i zaplecze sanitarne swoim kibicom, a z pozostałej części nie zamierza korzystać. Zdaniem Wisły powierzchnie źle rozplanowano i tym sposobem np. miejsce na restaurację znalazło się w najgorzej położonym miejscu (narożnik północno-zachodni), podczas gdy pod trybuną wschodnią – z pięknym widokiem na park – jest miejsce na biura.
Ale nie ma biur. W lutym zapowiadano, że przeniosą się tam niektórzy urzędnicy ZIKiT, dzięki czemu nie będzie trzeba płacić czynszów i Zarząd oszczędzi. Jednocześnie powierzchnie będą wykorzystane i operator – ktokolwiek nim będzie – będzie je miał „z głowy”. Ale okazało się, że ZIKiT nie przeniesie tam żadnego urzędnika, ponieważ… nie ma na to pieniędzy. W tej chwili ZIKiT zastanawia się, czy na przenosiny pod trybunę ochoty nie będzie mieć straż miejska lub Małopolski Związek Piłki Nożnej…
Nie ma sponsora
Kibicom pewnie to nie przeszkadza, bo ich patron wciąż jest na pierwszym miejscu. Ale jak świadczy o miejskich urzędnikach, którzy trzy razy nie zdołali już znaleźć sponsora dla nazwy? Najpierw w otwartym przetargu żądali 30 mln zł za 4 lata praw do nazwy. To więcej niż za gdańską PGE Arenę, więc nic dziwnego, że nie było ofert. Później wartość oczekiwanej umowy spadła do 20 mln zł. Ale i za tę cenę nie zgłosił się nikt. Ostatecznie ZIKiT wysłał zapytanie, czy w partnerskim mieście Nankin w Chinach nie znalazłaby się firma chętna wykupić nazwę. Nie znalazła się.
Co teraz? Teraz miasto liczy na Wisłę. – Przedstawiciele klubu informowali, że spróbują znaleźć firmę, która wykupiłaby prawa do nazwy
– przyznaje dyr. Niedziałkowska.
Reklama