Warszawa: Chcą zamknąć „Żyletę”. Zagrożeniem… serpentyna
źródło: własne / Legia.com / Legionisci.com; autor: michał
Policja chce zamknąć „Żyletę” do końca rundy jesiennej. To aż siedem meczów. Powody wydają się zupełnie nieproporcjonalne: oprawy meczowe, pirotechnika i serpentyny rzucane na boisko, a do tego niedrożne schody. To wystarczy? Zdecyduje wojewoda mazowiecki.
Reklama
Ani jeden akt chuligaństwa nie znalazł się według naszej wiedzy w piśmie, w którym policjanci z Komendy Stołecznej domagają się zamknięcia trybuny północnej (tzw. „Żylety”) Stadionu Wojska Polskiego. Chyba że za chuligaństwo uznać stanie zamiast siedzenia (w tym na schodach między rzędami) czy przygotowywanie barwnych opraw meczowych z użyciem pirotechniki i serpentyn.
Czy to realne zagrożenia dla bezpieczeństwa i porządku publicznego? Serwis Legionisci.com podjął się analizy dokumentu, jaki otrzymał na swoje biurko wojewoda mazowiecki. Zdaniem autorów serwisu nie ma podstaw do tak surowych działań, ponieważ żadne realne zagrożenie nie zostało wskazane, nawet jeśli jest to łamanie regulaminu. Jednak, jak wskazuje autor tekstu, mogą decydować rzeczy, które w prawie ustalone nie są
My postanowiliśmy podejść do tego z innej strony. Zapytaliśmy w jednym z klubów, które gościły na Łazienkowskiej podczas ostatnich meczów (wskazanych jako przykłady łamania prawa przez policję). Od Arne Christiana Eggena, pracownika ds. kontaktu z kibicami Rosenborga Trondheim dowiedzieliśmy się, że kibice z Norwegii byli zachwyceni atmosferą, dopingiem dla Legii i przygotowaną oprawą. Ani jeden nie zgłaszał obaw o bezpieczeństwo ze strony miejscowych, a podczas dzisiejszego rewanżu fani z Warszawy nie powinni mieć żadnych problemów, by powtórzyć swoje popisy na Lerkendal w Norwegii. Klub gospodarzy najprawdopodobniej nie zakwestionuje przywiezienia flag i przygotowania oprawy, chyba że będą budzić szczególne wątpliwości.
Za to, co podoba się przyjezdnym, Legię może jednak czekać sroga kara. Policja żąda zamknięcia „Żylety” do marca, czyli do rozpoczęcia rundy wiosennej. To siedem meczów w roli gospodarza w Ekstraklasie oraz spotkania pucharowe.
Legia we wtorek spotkała się z kibicami z SKLW, by przedstawić im sytuację i zaproponować rozwiązania, które „udobruchają” policję i wojewodę. Schody między sektorami mają być drożne, a kibice powstrzymać się od opraw meczów. Ale wczoraj, gdy Legię na dywanik wezwał wojewoda, takie pomysły okazały się niewystarczające. Wojewoda żąda kolejnych wyjaśnień od klubu. Decyzję o zamknięciu lub pozostawieniu „Żylety” otwartej dla kibiców podejmie na pewno przed meczem z Podbeskidziem (3 września).
Reklama