Gliwice: „Piłka nożna dla kibiców” – derby w cieniu protestu
źródło: własne; autor: bartosz
Wczorajsze derby Piasta i Górnika otworzyły rundę jesienną Ekstraklasy. Gospodarze ulegli 1:2, a samo spotkanie odbywało się w cieniu skandalicznej decyzji o niewpuszczaniu sympatyków Górnika. Zapraszamy do relacji ze spotkania oraz rozmowy z wiceprezesem SK Piasta Gliwice – Kamilem Kozakiem.
Reklama
Do godziny 15, jak podawał oficjalny komunikat, rozeszło się 6000 wejściówek na gliwicki dziesięciotysięcznik, który nadal jest najnowocześniejszym stadionem piłkarskim na Śląsku.
Dlatego wzbudzająca zdziwienie jest podawana w mediach liczba widzów podczas piątkowego spotkania, wynosząca dokładnie 6132. Z nieoficjalnych źródeł wynika, że na Stadionie Miejskim mecz oglądało ok. 8000 osób. Nie zmienia to faktu, że brak kompletu publiczności jest sporym zaskoczeniem, wszak dla Gliwiczan mecz z Zabrzanami jest jednym z najważniejszych, o ile nie najważniejszym meczem rundy.
Sam mecz odbywał się w cieniu protestu Stowarzyszenia Kibiców Piasta wymierzonego w kontrowersyjną decyzję gliwickiej policji, o której pisaliśmy już od początku tygodnia.
Tak wyglądał w piątek sektor gości. Pusty, bo zdaniem gliwickiej policji obecność zabrzan mogłaby wpłynąć na wzrost napięć. Fot: Katarzyna Mirek, Stadiony.net
Zamiast oprawy została zaprezentowana flaga z dość jednoznacznym przekazem „Piłka nożna dla kibiców”, której towarzyszyły przyśpiewki zwracające uwagę całego audytorium na brzemienną w skutkach opinię KMP w Gliwicach. Co więcej, w 75 minucie osoby zajmujące sektory „młyn” opuściły w ciszy swoje miejsca w geście solidarności z kibicami, którzy z powodu przedmiotowej decyzji nie mogli dopingować swoich piłkarzy. Okrzyki pojawiały się więc sprzed pierwszego rzędu, gdzie ze względu na konstrukcję stadionu kibice się zgromadzili.
Tak wyglądał sektor najbardziej żywiołowych kibiców pod koniec meczu. Fani zeszli pod trybuny w geście sprzeciwu wobec działań policji. Fot: Katarzyna Mirek, Stadiony.net
Pod koniec meczu zostały odpalone 2 race, z których jedna wylądowała na boisku. Dzięki szybkiej interwencji służb porządkowych mecz nie został przerwany, jednak z pewnością sprawą zajmie się Komisja Ligi Ekstraklasy.
Szybka interwencja sprawiła, że kamery telewizyjne uchwyciły tylko dym, ale nie zmieniła faktu, że podczas meczu doszło do rzucenia racy na boisko... Fot: Katarzyna Mirek, Stadiony.net
Temat rac, podobnie jak „nowego sposobu” walki chuliganami poruszamy także podczas rozmowy z Kamilem Kozakiem, wiceprezesem Stowarzyszenia Kibiców Piasta, na którą już teraz zapraszamy:
Stadiony.net: Co myślicie o drugim z rzędu meczu w Gliwicach bez przyjezdnych? Dlatego zeszliście z trybuny?
Kamil Kozak: Uważamy, że w kontekście faktu, iż Piast Gliwice dysponuje nowoczesnym stadionem, na którym zachowane są najwyższe standardy bezpieczeństwa, decyzja policji jest niezrozumiała i, co więcej, jest swoistym „pójściem na łatwiznę" . Ponadto, może zapoczątkować niepokojący proceder ograniczenia dostępu do – wydawałoby się – ogólnodostępnych widowisk sportowych. Wskazuję też, że nieprzychylne i wrogie stanowisko gliwickiej policji względem kibiców Piasta zauważalne jest już od dłuższego czasu i kilkukrotnie miało wyraz w konkretnych decyzjach podejmowanych na niekorzyść środowiska gliwickich fanów.
Pragnę wyraźnie zaznaczyć, że opuszczenie trybuny pod koniec spotkania nie miało żadnego związku z wynikiem sportowym spotkania (o co byliśmy też oskarżani), a było w naszej ocenie najmniej szkodliwą dla klubu formą protestu związanego ze skandaliczną postawą policji. Ponadto był to gest kibicowskiej solidarności.
Jaki byłby ten mecz z wypełnionym przez zabrzan sektorem gości?
Jesteśmy przekonani, że w sytuacji, w której kibice Górnika zasiedliby na trybunach, widowisko uzyskałoby prawdziwą atmosferę meczu derbowego, której to atmosfery niewątpliwie zabrakło. Fani tylko i wyłącznie jednej drużyny nie są w stanie stworzyć takiego widowiska, jakie powstałoby przy udziale kibiców obydwu zespołów.
Czy bez Torcidy było bezpieczniej?
Naszym zdaniem, gdyby kibice Górnika zostali wpuszczeni, z całą pewnością bezpieczeństwo osób postronnych nie byłoby w żaden sposób zagrożone, co zresztą zagwarantowałyby służby, do których obowiązków należy podejmowanie stosownych działań.
Jak długo będziecie kontynuować protest?
Tak długo, jak będzie to potrzebne, czyli do momentu, kiedy kibic traktowany będzie w sposób podmiotowy jako obywatel, a nie przedmiotowo jako potencjalne zagrożenie.
Czemu wrzuciliście race na boisko i w ogóle je odpaliliście? Nie wiecie, jakie kary za to grożą?
Odpalenie racy, a przede wszystkim wyrzucenie jej na boisko, było zupełnie nieplanowanym ekscesem. Stowarzyszenie zdecydowanie się odcina od podobnych zachowań i nie pochwala żadnych zachowań, które naraziłyby na jakiekolwiek negatywne konsekwencje klub sportowy GKS Piast. Pojawia się tutaj pytanie o rzetelność pracowników ochrony, której zadaniem jest odpowiednia kontrola na bramkach.
Jaka kara spotka tego osobnika, który wrzucił racę?
SK nie posiada w swoich uprawnieniach możliwości karania za czyny niezgodne z szeroko pojmowanym porządkiem prawnym. Nie należy to do naszych kompetencji, to sprawa odpowiednich służb.
Co stałoby się zatem, kiedy odpowiednie służby zareagowałyby i spróbowały osobę odpalająca racę wyprowadzić z sektora i ze stadionu?
Uznalibyśmy to za oczywistą prowokację, stąd dobrze, że do takiej interwencji nie doszło. Ewentualne egzekwowanie prawa w sytuacji, kiedy jest to konieczne, powinno w naszej ocenie następować już po zakończeniu widowiska sportowego. Na marginesie należy dodać, iż uważamy, że odpalanie rac w ogóle nie powinno być zabronione, a już tym bardziej penalizowane (jak ma to miejsce np. w Austrii oraz częściowo w Norwegii - przyp. red.).
Czemu osoba prowadząca doping nie zwróciła uwagi kibicowi, który odpalił race aby nie wrzucał jej na boisko?
Osobiście znajdowałem się daleko od tej sytuacji, natomiast nie wykluczam, że jeżeli osoba, która rzuciła racę na boisko została zidentyfikowana, zwrócono jej uwagę.
A skąd brak oprawy?
Była to jedna z form naszego protestu.
Kibice Piasta mogą pochwalić sie dość oryginalną "zgodą" z kibicami białoruskiego BATE Borisov (jak do niej doszło, można przeczytać na oficjalnej stronie kibiców Piasta). Na wczorajszym meczu widać było flagę BATE oraz słychać było pozdrowienia pod adresem kibiców tej drużyny. Jak obecnie rozwijają sie stosunki miedzy wami?
Nasze relacje wyglądają bardzo poprawnie. Wspieramy się wzajemnie na meczach, w tym na meczach BATE w ramach europejskich pucharów. Warto dodać, że kibice z Borysowa gościli na zorganizowanym przez SK Piasta międzynarodowym turnieju kibiców.
6132 osoby na wczorajszym meczu - to dużo czy mało jak na gliwickie warunki?
Nie jest to frekwencja dająca powody do wstydu, natomiast z pewnością w Gliwicach drzemie zdecydowanie większy potencjał kibicowski, co ukazały chociażby mecze rozgrywane w poprzednim sezonie, gdzie rozprowadzono niemal komplet biletów. Uważamy, iż powodem wspomnianej frekwencji był przede wszystkim okres urlopowo-wakacyjny, brak kibiców gości i związana z tym mniejsza motywacja gliwickich fanów, zdecydowanie wyższe koszty biletów a także rozpowszechniana w mediach i przez policję histeria, przybierająca czasem wręcz postać psychozy, dotycząca wyimaginowanych zagrożeń związanych z meczem. Na dowód tego należy przytoczyć informacje ze strony oficjalnej kibiców Piasta, iż „Około 500 biletów zostało opłaconych, a nie wykorzystanych. Wiele wejściówek zostało w kasach stadionu również zwróconych. W samym klubie nie mają stuprocentowej pewności co do liczby widzów, więc komunikat prasowy należy przyjąć z przymrużeniem oka. Trzeba również mieć na uwadze fakt, że system, który zajmuje się identyfikacją kibiców i wpuszczaniem ich na stadion, lubi zawodzić, czego już kilka razy mieliśmy na gliwickim obiekcie przykład”.
Bartosz Otorowski
Reklama