Niespełna trzy dekady służył swojemu krajowi. Dziś nadaje się tylko do rozbiórki – to efekt badań naukowców, którzy nie dają szans na uratowanie wielkiego Estadio da Cidadela. 65-tysięcznik musi runąć – podała agencja Angola Press. Na szczęście następca już jest.

Estadio da Cidadela stoi w sercu 5-milionowej Luandy od 1985 roku. Wtedy został odbudowany po poprzedniku, który nie spełniał już wymogów. Dwupoziomowe trybuny na ok. 65 tys. widzów do dziś doczekały się tylko częściowego wyposażenia w krzesełka, ale sam obiekt przez lata był najważniejszy dla swojego kraju.

Jego status w ostatnich latach znacznie osłabł. W 2006 r. odkryto pęknięcie na konstrukcji wyższego poziomu trybun. Decyzją kontynentalnej federacji CAF (odpowiednik UEFA – przyp. red.) połowa stadionu została zamknięta. Jednak na niższych sektorach wciąż zasiadały komplety widzów – na meczach, koncertach, czy spotkaniach modlitewnych, jak to poniżej.

Ostatnie analizy, których wyniki przedstawił wiceminister sportu Albino da Conceição, są jednak bezlitosne. Obiektu nie można uratować i będzie go trzeba zburzyć. Nie jest jeszcze jasne, w jaki sposób i kiedy, ale decyzję można tylko odwlec w czasie.

Na szczęście w tej chwili Angola nie ma już problemów ze stadionami. Dzięki partnerstwu z Chinami jeszcze w 2009 roku udało się oddać do użytku Estadio 11 de Novembro, który z pojemnością 50 tys. miejsc pod dachem jest najnowocześniejszym i największym obiektem w kraju (biorąc pod uwagę zamknięcie połowy Cidadeli).