Recenzja: Czy Lwów jest gotów? Utrapienia meczu Euro
źródło: własne; autor: bartosz
Lwowski stadion budził wiele emocji z racji problemów, które generował przed oraz w trakcie budowy. Przy okazji meczu Dania – Portugalia postanowiliśmy sprawdzić, jak z perspektywy odwiedzającego Lwów kibica prezentuje się obiekt. Recenzja Bartosza Otorowskiego.
Reklama
Dojazd na stadion (podróż samochodem)
Przejazd przez przejście graniczne Korczowa, gdzie w trakcie Euro 2012 jest wydzielony osobny pas dla kibiców wybierających się na mecz. Otrzymują oni od odpowiednich służb specjalną kartkę do włożenia za szybę. Nie było tradycyjnych problemów z odprawą celną i przejście opuściliśmy po 10 minutach.
Od granicy jedzie się świeżo oddaną drogą M-10/E-40, która oferuje co prawda tylko jeden pas w każdą stronę, ale za to jest on dobrej jakości, z poboczem (!) oraz pozwala na normalną jazdę bez obawy o konieczność omijania przeszkód w postaci wyrw w jezdni o szerokości 1m lub wystających prętów, co jeszcze do niedawna było sporym problemem.
Wspomniana droga M-10/E-40 wiedzie nas aż do Lwowa i jest zarazem południowo-zachodnią obwodnicą miasta, przy której położony jest stadion, dlatego dojazd jest nieskomplikowany.
Problem niedokończonego parkingu (zdjęcie poniżej) rozwiązały nam pobocza drogi, dla niektórych może być to jednak utrudnieniem, stąd ocenę należało obniżyć (kolejne zdjęcie).
Stadion, widoczny już ze wspomnianej obwodnicy, znajdował się w odległości 5-7 minutowego spaceru. Akceptowalnie.
Jeśli chodzi o dostanie się w okolice stadionu inaczej niż samochodem, to polecamy nasz poradnik.
Ocena: 3,5 / 5
Oznakowanie wejść
UEFA na czas mistrzostw postanowiła oznaczyć każdą z czterech trybun osobnym kolorem. Pomysł dobry, aczkolwiek od strony południowo-zachodniej zabrakło tablicy z informacją, po której stronie stadionu się znajdujemy. Mniej zorientowanych kibiców zmusiło to do obchodzenia stadionu w poszukiwaniu właściwej bramy lub info-punktu.
Ocena: 4,5 / 5
Kontrola na bramkach
Ponieważ UEFA nie lubi, kiedy ktoś nie da jej zarobić, banana i 4 kanapki zmuszeni byliśmy zostawić w depozycie przy okazji sprawdzając jego funkcjonowanie. Po oznakowaniu torby naklejką (niestety ciężko usuwalną) i otrzymaniu karteczki z numerem, prowiant został po meczu zwrócony. Sama kontrola była szybka i sprawna. W dalszej części wystąpiły pewne problemy ze skanowaniem biletów przy bramofurtach, jednak po chwili system zaczął działać i organizatorzy zaprzestali wpuszczania kibiców jak na zdjęciu. Plus za wygodne wejścia dla niepełnosprawnych.
Ocena: 4,5 / 5
Przestrzeń pod trybunami
Szeroko bezpiecznie, i nowocześnie – szkoda tylko że między górnym i dolnym poziomem wieje niemiłosiernie. W trakcie chłodnych dni jest to pewnym dyskomfortem. Dostęp do toalet i tarasu z widokiem na miasto – na plus. Do kosmetycznej poprawki nadaje się wykończenie schodów.
Ocena: 4 / 5
Sektory
Wejście na sektor – dobrze oznaczone, jednak schody na pierwszym poziomie trochę za wąskie, co spowodowało mały zator przy opuszczaniu widowni. Widoczność – bez zarzutu, brak miejsc z wyraźnie ograniczoną widocznością.
Ocena: 4 / 5
Po zdjęcia z wewnątrz Areny Lwów zapraszamy do prezentacji turniejowej stadionu »
Toalety
Trochę się ich naszukaliśmy, ale tylko ze względu na dość zbieżne oznaczenia toalet dla Pań i Panów (a przecież głupio byłoby trafić do niewłaściwej). Przepustowość na dobrym poziomie.
Ocena: 4,5 / 5
Stanowiska z gastronomią
Znane nam choćby z nowych stadionów we Wrocławiu czy Warszawie stoiska z gastronomią wyposażone we wszystkie niezbędne produkty Carlsberga, Coca-Coli i innych. Tylko czemu piwo bez smaku kosztuje równowartość 8 zł?
Ocena: 4 / 5
Wyjście ze stadionu
Czas opróżnienia stadionu po meczu to kilka minut. Oprócz wspomnianych drobnych zatorów na sektorach w obrębie schodów wszystko poszło sprawnie.
Ocena 4.5 / 5
Podsumowanie
Arena Lwów mimo, iż wielu z nas nie spodziewało się, że zostanie skończona na czas, powstała i oferuje dobry, a w porównaniu do większości ukraińskich stadionów wręcz bardzo dobry komfort uczestniczenia w widowisku piłkarskim. Lwów jest gotów. Zatem jak tylko zakończy się budowa autostrady A4 do samej granicy, podróż na mecz Karpat będzie ciekawą alternatywą dla kibica z Polski.
Ocena ogólna 4 / 5
Reklama