Warszawa: Kibice Lecha nie wejdą na Stadion Wojska Polskiego

źródło: PrzegladSportowy.pl; autor: michał

Jak informuje „Przegląd Sportowy”, prawdziwym powodem niewpuszczenia kibiców z Poznania na Łazienkowską jest... demonstracja w obronie TV Trwam, która ma się odbyć w Warszawie. Ale oficjalnie wojewoda uzasadnia to faktem, że udział przyjezdnych może zagrażać bezpieczeństwu.

Reklama

Wojewoda mazowiecki zamknął sektor dla przyjezdnych w Warszawie na czas sobotniego meczu Legii z Lechem. Oto jego uzasadnienie dla takiej decyzji: Wojewoda podziela ocenę policji, iż organizacja meczu z udziałem kibiców obu drużyn może realnie naruszyć porządek publiczny i stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa uczestników imprezy masowej. Na decyzję wpływ miała również niedostateczna obecność służb porządkowych podczas meczów ligowych w sektorach gości i gospodarzy. Utrudnia to lub uniemożliwia identyfikację osób łamiących prawo.

Kontrowersje wzbudził nie sam zakaz udziału kibiców Lecha w meczu, a jego okoliczności. Wojewoda powołuje się na braki w zabezpieczeniu poprzednich meczów, jednak wcześniej nie interweniował w tej sprawie, czyli pozwolił na trwanie rzekomo niebezpiecznego stanu. Rzekomo, bo według informacji „Przeglądu Sportowego” prawdziwym powodem dla niewpuszczenia kibiców jest odbywająca się tego samego dnia demonstracja w obronie telewizji Trwam. Zabezpieczenie dużej liczby przyjezdnych z Poznania i demonstracji to dla policji kłopot, więc zgłosiła sprawę wojewodzie, by ten zdjął z niej jeden z obowiązków, zabraniając kibicom przyjazdu.

Zaskakująca to decyzja, zwłaszcza na 3 dni przed meczem. Trzeba bowiem pamiętać, że kibice Lecha już kupili 1548 biletów i już zapłacili za wynajem pociągu specjalnego. I tak więc do Warszawy przyjadą. A jeśli nie wejdą na Stadion Wojska Polskiego, to zgromadzą się pod jego bramami. Stowarzyszenie Wiara Lecha już zapowiedziało demonstrację na Łazienkowskiej. Jeśli więc powody przedstawione przez „Przegląd Sportowy” są prawdziwe, policja może się spodziewać jeszcze trudniejszego zadania, niż przed decyzją wojewody.

Reklama