Rzeszów: Poślizg potwierdzony, prace dłuższe o miesiąc?

źródło: Nowiny24.pl; autor: michał

Żużlowcy już starają się przenieść mecz z Unią Leszno do miasta swoich rywali, bo nie ma szans na przygotowanie stadionu na czas. Wykonawca nowej trybuny potwierdził miesięczne opóźnienie i zapowiada koniec prac najwcześniej na połowę kwietnia – piszą „Nowiny”.

Reklama

Jest już oficjalne potwierdzenie – w piątek wykonawca pierwszej z nowych trybun złożył w magistracie pismo z prośbą o przedłużenie terminu prac. Sektory dla 4,7 tys. widzów miały być gotowe do końca marca, ale Inżynieria Rzeszów i Alstal chcą je oddać 30 kwietnia. – Plany pokrzyżowała nam pogoda. Mocny wiatr i silne mrozy przez kilka tygodni uniemożliwiały przede wszystkim skomplikowany montaż dachu. Teraz, kiedy warunki się poprawiły nadrabiamy zaległości. Pracujemy na trzy zmiany, ale mimo tego nie ma szans na dotrzymanie terminu remontu stadionu, który upływa z końcem marca – rozkłada ręce Marcin Sternik z rzeszowskiej Inżynierii.

Prace nad konstrukcją stalową, czyli przede wszystkim z dachem, mają się zakończyć do 23 marca. Pozostanie jeszcze wykończenie trybuny i jej wyposażenie, m. in. w krzesełka. W rozmowie z „Nowinami” Sternik sugeruje, że przy dobrej pogodzie realne jest zakończenie wszystkich prac do 15 kwietnia.

Ale ten termin nijak nie zadowala żużlowców, którzy właśnie wtedy mają rozegrać pierwsze zawody w 2012 roku. Tymczasem poza samą budową trzeba zwęzić tor i zmienić jego nawierzchnię. Te prace trwają po stronie starszych trybun, ale w okolice nowej wykonawca przeniesie się najwcześniej z końcem marca. Działacze żużlowej Stali już złożyli wniosek o zmianę gospodarza meczu z Unią Leszno, by zorganizować go na stadionie rywali.

Tego komfortu nie mają piłkarze Stali, dla których runda wiosenna jest rewanżową, więc na organizację na zmianę terminów za późno – pierwszy mecz z każdym z rywali już za nimi. – Możemy więc tylko przenieść domowe spotkania na inny stadion. Prawdopodobnie zagramy je w Boguchwale. Jak długo będziemy tam gościć jednak nie wiemy – mówi „Nowinom” Jacek Szczepaniak, szef sekcji piłkarskiej Stali Rzeszów. Po wyprowadzeniu budowlańców z placu gry trzeba jeszcze odtworzyć murawę, co zajmie parę tygodni.

Otwarte pozostaje pytanie, czy miasto przyjmie wniosek wykonawców. Urzędnicy są bowiem przekonani, że termin był do dotrzymania. - Bo pogoda dopisuje. Prace można prowadzić teraz także nocą. Wykonawcy wiedzieli ile mają czasu na budowę i powinni się z nim zmieścić. Nie wiem, czy prezydent zgodzi się na przedłużenie czasu – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. Zastrzega, że w razie odmowy miasto zacznie naliczanie kar umownych od 1 kwietnia.

Reklama