Kraków: Wisła i miasto się dogadały, sponsora nie ma

źródło: GazetaKrakowska.pl / Gazeta.pl; autor: michał

Po wielomiesięcznych rozmowach jest porozumienie. Wisła będzie płacić za wszystkie koszty działania stadionu. W wypracowaniu zysków nie pomoże sponsor obiektu, bo po raz kolejny nie udało się go znaleźć. A dalszych poszukiwań nie ułatwi miastu antynagroda dla najgorszego budynku roku.

Reklama

Po dwóch latach sporów i męczących negocjacji pojawiło się światełko w tunelu. Wisła i magistrat dogadali się w sprawie opłat - przynajmniej mają się dogadać. Jak pisze "Gazeta Krakowska", w tym tygodniu ma zostać zawarte porozumienie. Od razu trzeba jednak zaznaczyć, że będzie ono tymczasowe i wygaśnie po dwóch miesiącach. Czy w tym czasie uda się ustalić kształt ostatecznej umowy między właścicielem a najemcą Stadionu Henryka Reymana?

Można mieć wątpliwości, bo dotychczas rozmowy trwały nie dwa miesiące, lecz dwa lata i co rusz obie strony informowały, że "dobiegają końca". Do ustalenia jest bardzo dużo. Wstępne informacje "GK" mówią, że Wisła zgodziła się pokrywać całe koszty bieżącego funkcjonowania obiektu. To kwota rzędu kilku milionów rocznie. Ale gazeta zwraca też uwagę, że może się pojawić nowa kość niezgody - spłacenie tegorocznych kosztów. Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu ma faktury za prąd i wodę na 3 mln zł - chce by uregulował je klub. Z kolei Wisła podkreśla, że na własną rękę doinwestowuje obiekt, a w dodatku nie jest on wolny od usterek i błędów.

Stadion Henryka Reymana Fot: Łukasz Libuszewski

Porozumienie nie jest więc jeszcze pewne, za to na pewno w tym roku nie poznamy sponsora tytularnego stadionu. Miasto mimo przedłużenia terminu nie otrzymało ani jednej oferty od firm zainteresowanych przejęciem nazwy na własność. W obliczu fiaska obniżona zostanie stawka. Już nie 30, a 20 mln będą chcieli urzędnicy za wykupienie nazwy na 4 lata (płatne w ratach po 5 mln).

W pozyskaniu sponsora nie pomoże na pewno niechlubny tytuł "Archiszopy" przyznany w konkursie organizowanym przez "Gazetę Wyborczą". Głosowali nie tylko czytelnicy, ale też utytułowane jury i obie strony nie zostawiły na obiekcie z Reymonta 22 suchej nitki. Po raz drugi w Krakowie za najbrzydszą konstrukcję roku uznany został więc stadion, choć "wyróżnienie" z 2005 przyznane stadionowi Cracovii dotyczyło tylko tymczasowych słupów oświetleniowych zasłaniających Wawel.

Reklama