Nowy stadion: Wzruszające otwarcie Juventusu
źródło: własne; autor: redakcja
Polskie media podkreślały, że zbudowali dużo taniej niż Kraków nowy stadion Wisły. Włoskie i brytyjskie, że to dla całej włoskiej piłki zupełnie nowe otwarcie. Ale dla kibiców Juventusu tej nocy odbyło się po prostu jedno z najważniejszych wydarzeń życia.
Reklama
W otwarciu stadionu Juventusu można doszukać się wielu wyjątkowych aspektów. W końcu żaden duży klub przed „Starą Damą” nie zburzył wielkiego stadionu by zmienić go na dużo mniejszy. Jak na ironię zresztą, ten nowy stadion jest pierwszym tak nowoczesnym obiektem zbudowanym we Włoszech właśnie od czasu swojego poprzednika.
Ale choć obiekt jest bardzo nowoczesny, czwartkowe wydarzenie było skąpane w nawiązaniach do 114-letniej historii „Juve”. Na murawie kolejno pojawiali się wielcy zawodnicy sprzed lat, niektórzy ze łzami w oczach. Były elektryzujące pokazy świetlne inscenizujące ważne wydarzenia, podniebne akrobacje artystów zawieszonych na linach i była też bardzo wzruszająca zmiana nastroju, gdy wielkimi owacjami kibice „pożegnali” 39 balonów wypuszczonych w powietrze przez dzieci. Wielki, płonący napis „in memory” nie pozostawiał złudzeń, że chodzi o ofiary katastrofy na Heysel.
Fot: Juventus.com
Wreszcie był też mecz z rywalem, od którego Juventus wziął swoje słynne barwy – angielskim Notts County. Niestety wielu kibiców nie widziało obu bramek, bo w drugiej połowie trybuny zaczęły szybko pustoszeć. Jednak biorąc pod uwagę, że widzowie wchodzili na obiekt już 5 godzin wcześniej, a większość ma dziś wstać do pracy, można ich zrozumieć. Zwłaszcza, że już w niedzielę o 12:30 na stadionie odbędzie się pierwszy mecz ligowy, przeciwko Parmie, więc wielkie emocje jeszcze przed nimi. A za nimi... zresztą, zobaczcie sami:
Przed Juventusem z kolei czas na rozwinięcie finansowych skrzydeł, bo znajdujący się w nienajlepszej sytuacji klub będzie teraz bić rekordy w zyskach z meczów. Nowy stadion pozwolił na pobicie rekordu wszech czasów w sprzedaży karnetów (ok. 25 000), a wyprzedały się absolutnie najdroższe miejsca na obiekcie – w lożach i na trybunie biznesowej, gdzie np. w zagłówkach foteli stojących rząd wcześniej ulokowano telewizory. Przy obiekcie powstało też centrum handlowe, a do tego nawet promenada wokół obiektu jest przedsięwzięciem komercyjnym – kibice mogą wykupić miejsca na niej, by znaleźć się przy jednej z 50 gwiazd klubu, uwiecznionych na deptaku.
Zyski będą tym większe, że Juventus jako pierwszy klub w Serie A sam sfinansował budowę i sam jest właścicielem obiektu. Nie musi się więc dzielić zyskami i ponosić kosztów dzierżawy, jak robią jego ligowi rywale. Dlatego właśnie włoska, a później też międzynarodowa prasa zaczęła określać obiekt jako początek nowej ery w futbolu na Półwyspie Apenińskim. By „Juve” nie odskoczyło finansowo, inne kluby też muszą stawiać swoje stadiony i deklaracje ze strony Romy czy Interu już padły.
Historia nowego stadionu Juve trwa już prawie... 10 lat! Starania o wykupienie Stadio delle Alpi od gminy Juventus zaczął w 2002 roku, a zakończył z powodzeniem rok później. Wtedy jeszcze planowano, że nowy, mniejszy stadion stanie wewnątrz konstrukcji nielubianego giganta. Dopiero kilka lat później zapadła decyzja o całkowitej rozbiórce „alpejskiego” stadionu i postawieniu w jego miejscu nowej areny. Właśnie „Juventus Arena” nazywał się projekt roboczo, później zmieniając nazwę na anglojęzyczne Juventus Stadium. Do ostatniej chwili w czwartek spekulowano, że może podczas ceremonii otwarcia zostanie ujawniony sponsor obiektu, którego szukaniem zajmuje się firma Sportfive. Tak się jednak nie stało i do rozgrywek 2011/12 obiekt zgłoszono pod nazwą Juventus Stadium.
Wyróżnikiem obiektu jest zadaszenie podtrzymywane, jak w poprzedniku, przez wielkie pylony. Ich forma ma nawiązywać do gór Piemontu, ale konstruktorzy zawiedli oczekiwania wielu kibiców. Okazało się, że przekrycie wymaga dodatkowej stabilizacji i w narożnikach boiska zamontowano liny, które zakłócają widok na boisko. Stadion miał być „najbardziej angielskim” we Włoszech dzięki stromej widowni (41 254 miejsca) ulokowanej tuż za polem gry, ale przywodzi na myśl też niekoniecznie najlepsze zadaszenia ze starszych brytyjskich obiektów.
Mimo to cena 122 mln € (na 105 szacowano koszt w 2008 roku) wydaje się bardzo umiarkowaną, biorąc pod uwagę wysoką jakość projektu. Wystarczy wspomnieć, co zresztą polskie media robiły od środy z umiłowaniem, że to ok. 50 mln taniej, niż będzie kosztował znacznie mniejszy i często krytykowany Stadion Henryka Reymana w Krakowie...
Reklama