W piątek strażacy znów nie dopuścili nowego gdańskiego stadionu do użytkowania. Dziś z kolei „Przegląd Sportowy” podaje, że kolejne problemy pojawiły się w związku z wymiarami pola gry i zabezpieczeniem trybun.

W piątek straż pożarna miała wydać pozytywną decyzję w sprawie bezpieczeństwa na PGE Arenie. Ale niestety znów, po raz piąty, opinia była negatywna. Dlatego stadion mimo terminu ukończenia robót wyznaczonego na 30 czerwca wciąż nie jest gotowy. Według informacji Polskiego Radia strażacy dopatrzyli się kilkudziesięciu nieprawidłowości w działaniu systemu przeciwpożarowego. Wykonawcy zapewniają, że usterki zostały już usunięte i zgłosili stadion do kolejnej kontroli.

Ponieważ czas nagli, już jutro w siedzibie straży pożarnej odbędzie się nadzwyczajne spotkanie. Oprócz strażaków wezmą w nim udział wszyscy odpowiedzialni za budowę stadionu, także jego projektanci. Urzędnicy z magistratu liczą, że uda się rozwiać wszelkie wątpliwości.

Tymczasem zastrzeżenia ma nie tylko straż pożarna, bo według „Przeglądu Sportowego” problem jest również z polem gry. O ile boisko ma wymiary niemal idealnie zgodne z wymaganymi przez UEFA, o tyle pasy murawy za jego granicami mogą być za małe. Jednak informacji „PS”, jakoby pasy murawy za liniami boiska miały wynosić 3m wzdłuż i 5m za bramkami, nie potwierdzają dokumenty UEFA. Ani w warunkach zgłoszenia kandydatury do Euro 2012, ani w regulacjach dotyczących organizacji samego turnieju, ani w najnowszych ogólnych wymogach wobec stadionów najwyższej kategorii nie ma podobnych zapisów.

Z kolei zastrzeżenia policji mają dotyczyć niewystarczającej liczby siatek i odgrodzeń między widzami na stadionie. Takich punktów na liście jest 12, ale nie ma potwierdzenia, czy uwagi policji mają uzasadnienie w przepisach. PGE Arena Gdańsk ma już bowiem wyznaczony i odgrodzony sektor kibiców przyjezdnych, a strefa buforowa na obiekcie z pewnością należy do największych w Europie – jest ok. czterokrotnie większa od samego sektora.