Ledwo minęły dwa dni tygodnia, a już ruszyły dwie nowe budowy. Zapraszamy na podróż do Sao Paulo i hiszpańskiego Bilbao, gdzie koparki rozgrzebują równe jeszcze tydzień temu place budowy. W Belo Horizonte budowa trwa już od dawna, a dziś możecie zobaczyć, jak będzie wyglądał nowy stadion według wizji projektantów.

San Mames Barria

Dzisiejszą podróż zaczynamy w hiszpańskim, czy raczej baskijskim Bilbao. Właśnie pod tą flagą rozpoczęła się formalnie rok temu budowa nowego stadionu dla miejscowego Athletiku. Jednak przez rok od oficjalnej ceremonii niewiele się działo. Na wyrównanym gruncie hulał wiatr aż do 30 maja. W poniedziałek pojawiły się tam pierwsze koparki i spychacz. Maszyny przygotują wykopy pod fundamenty przyszłych trybun.

Budowa nowego stadionu będzie się odbywać etapami ze względu na bliskie sąsiedztwo obecnego San Mames. W jego miejscu stanie jedna z nowych trybun, więc dla zachowania ciągłości rozgrywek najpierw powstaną trzy pozostałe trybuny. Później zespół przeniesie się ze starego na nowy obiekt, by w końcu – po wyburzeniu San Mames – zamknąć nową bryłę ostatnią trybuną.

Koszt inwestycji jest szacowany na 175–211 mln €, a całość ma powstać w połowie 2014 roku. Jak przystało na klub podkreślający swą baskijskość na każdym kroku, Athletic zagra na stadionie zaprojektowanym przez miejscowych architektów z biura ACXT, pod przewodnictwem Césara Azkarate.

Estádio da Itaquera

Jak już wskazywaliśmy wcześniej, nazwa jest w tym przypadku zupełnie robocza i pochodzi od dzielnicy, w której powstaje obiekt. Powstaje zresztą w miejscu, gdzie jeszcze w weekend były boiska zespołu Corinthians. To właśnie ten klub do spółki z firmą Odebrecht będzie prowadził i finansował inwestycję wartą 520 mln R$ (900 mln zł). Ten kosztorys może jednak okazać się wyższy nawet o połowę – tak twierdzą niektórzy miejscowi dziennikarze. Pierwsze prace ruszyły w poniedziałek.

Towarzyszyło im zresztą niemałe poruszenie, bo na plac budowy zjechało kilkudziesięciu robotników chętnych do pracy. Klub zapowiadał wcześniej, że nie będzie wolnych etatów, ale mimo to niektórzy postanowili spróbować szczęścia. Wśród przybyłych znaleźli się też kibice, którzy z barwami klubowymi i... łopatami oglądali pierwsze prace koparek.

Sao Paulo długo nie mogło się doczekać prac na tym obiekcie, wybranym jako jedyny w największym mieście Brazylii stadion goszczący najbliższy Mundial. To właśnie stąd ma wystartować impreza w czerwcu 2014, ale dziś ten fakt wciąż stoi pod znakiem zapytania. Stadion ma bowiem w harmonogramie wpisany koniec 2013 jako datę ukończenia, a to oznacza, że nie może już mieć więcej opóźnień. Tymczasem jak dotąd projekt miał kilka miesięcy poślizgu.

Independência

Kiedy powstawał w latach 1940., miał być areną Mundialu 1950. To podczas tej imprezy padła pierwsza bramka na murawie Estádio Raimundo Sampaio – bo taka jest oficjalna nazwa obiektu. Kolejnego Mundialu stadion z Belo Horizonte już nie zorganizuje, ale w 2014 roku będzie areną treningową dla zespołów osiedlonych w metropolii.

W przeciwieństwie do wielu opóźnionych brazylijskich inwestycji, ta ma się bardzo dobrze. Tzn. ma potężne opóźnienie względem wyjściowego planu ( koniec prac 09.2010), ale i tak powstanie na długo przed Mundialem. I to mimo lokalizacji w bardzo gęsto zabudowanej dzielnicy. Dosłownie kilka metrów za granicą placu budowy mieszkają ludzie i codziennie oglądają, jak za miedzą wyrasta im wielki stadion. Bo choć „pomieści” tylko 33 000 kibiców, to widownia zostanie zintegrowana z pasażami handlowymi i centrum konferencyjnym. Bogata infrastruktura powstanie zwłaszcza w potężnych narożnikach, gdzie nie będzie trybun.

Podobnie jak poprzednik, nowy stadion w dużej mierze oparty jest na nasypach (dolny poziom części trybun), a z jednej strony (od wschodu) trybuny zostaną znacznie niższe, dając zgromadzonym widzom widok na 2,5-milionowe miasto. Z czasem w miejsce pustej przestrzeni ma się pojawić kompleks handlowy, na którym postawiony zostanie telebim. Według ostatniego podanego terminu budowa ma się skończyć w czerwcu 2011, co – patrząc na powyższe zdjęcie – nie pozostawia złudzeń, że wkrótce poznamy kolejny termin. Czy tym razem ostateczny?