Białystok: Sprawa budowy skończy się w sądzie?
źródło: Poranny.pl; autor: michał
Różnica zdań w sprawie zerwania umowy z wykonawcą jest skrajna. Firma Eiffage uważa wręcz, że odstąpienie od umowy jest nieważne, a winę ponosi miasto i projektanci. Urzędnicy zapowiadają nowy przetarg, ale konflikt z pierwszym wykonawcą może się ciągnąć – pisze „Kurier Poranny”.
Reklama
Przełomowy był ubiegły tydzień. Po spotkaniu przedstawicieli magistratu z władzami Eiffage-Mitex do magistratu miało przyjść pismo z nowym harmonogramem i deklaracją zakończenia części prac do połowy lipca. Zamiast tego w urzędzie miasta przeczytali, że wykonawca nie widzi możliwości dokończenia inwestycji zgodnie z harmonogramem, na który sam wcześniej zgodził się, podpisując umowę.
Według przedstawicieli miasta ewidentnie nie było woli współpracy po stronie budowlańców, którzy nie reagowali na informacje o opóźnieniach, a droższe materiały chcieli zamieniać na tańsze. Tak przynajmniej sprawę widzą urzędnicy, którzy zerwali w środę umowę z Eiffage.
Sama firma ma skrajnie inne stanowisko. Wylicza, że uwagi zgłaszane do konstrukcji dachu były uzasadnione jego niestabilną konstrukcją, a niektóre z proponowanych przez projektantów materiałów nie miały niezbędnych certyfikatów i pozwoleń. Mają nawet uzasadnienie dwóch niezależnych instytucji. Generalnie konsorcjum doszło do wniosku, że błędy w dokumentacji projektowej uniemożliwiają mu zrealizowanie umowy w sposób bezpieczny i zgodny z obowiązującymi przepisami. I podkreśla, że dwa razy prosiło miasto o przekazanie kompletnej dokumentacji projektowej przedsięwzięcia, a zwłaszcza projektu wykonawczego zadaszenia, ale jej nie dostało.
Białystok zapowiada, że będzie ponowny przetarg, na dokończenie stadionu. A Eiffage, choćby w nim wystartowało i wygrało, nie wejdzie już nigdy na budowę nowego stadionu. Według „Kuriera Porannego” bardzo poważne różnice stanowisk doprowadzą zapewne do sporu w sądzie.
Reklama