Bezpieczeństwo: Kontrowersyjne środki Brazylii przed Mundialem

źródło: TheDirtyTackle.blogspot.com; autor: michał

Nie tylko Polska zaostrza swoje prawo w przededniu wielkiej imprezy piłkarskiej. W Brazylii zastosowano środek tak niecodzienny, że przez opiniotwórczego bloga "Dirty Tackle" określony jako absurd. Mowa o sądowym zakazie udziału... zorganizowanych grup kibiców.

Reklama

Zakaz stadionowy przez lata sprawdził się jako część systemu bezpieczeństwa na stadionach. W Brazylii został jednak potraktowany w chyba najdziwniejszy dotąd sposób. Przed Mistrzostwami Świata 2014 wprowadzane są zakazy nakładane na duże, oficjalne grupy kibiców.

Brazylia rzeczywiście musi intensywnie pracować nad zapewnieniem bezpieczeństwa widzom podczas meczów, bo przy okazji spotkań piłkarskich dochodzi tam nawet do strzelanin. Tylko w miniony weekend po meczach 3 osoby zostały zabite, a prawdopodobnie kilkaset rannych. Jednak nowy środek zapobiegawczy nie zbiera dobrych recenzji.

W stanie Pernambuco, który będzie gościł kibiców z całego świata za trzy lata, sąd zabronił w meczach półfinałowych i finałowym tego sezonu udziału zorganizowanych grup kibiców, tzw. torcidas organizadas. Te formalne instytucje działają podobne do naszych stowarzyszeń kibiców – zajmują się szeroko pojętą organizacją kibiców wokół klubu. W meczach minionego weekendu nie mogli więc bawić się kibice dopingujący na Santa Cruz (poniżej zdjęcie fanatycznych sektorów z 2005) i Nautico.

Inferno Coral, czyli "Koralowe Piekło" - tam gromadzą się dopingujący kibice Santa Cruz Fot: Robson Sena

Zakaz jest jednak dziurawy jak sito. Po pierwsze, nie weryfikuje, kto jest uznawany za członka takiej grupy. Większość składa się bowiem z kilkudziesięciu-kilkuset zapisanych członków i tysięcy sympatyków. Ci pierwsi są tym samym wyłączeni z meczów, ale drudzy mogą wciąż swobodnie wejść na stadiony. Jednak, jak na ironię, to ci pierwsi są mniej skorzy do sprawiania kłopotów, bo zdają sobie sprawę, że łatwo ich zidentyfikować.

W dodatku okazuje się, że zakaz obejmuje głównie nieszkodliwą działalność, jaką są bębny i flagi służące tworzeniu atmosfery. Ich wnieść na stadion nie można. Nie może też być mowy o zorganizowanym dopingu, ponieważ wszelkie próby zbierania się na trybunach w duże grupy i rozpoczynania wspólnych okrzyków mają być pacyfikowane przez służby porządkowe. Na domiar złego orzeczenie podobnego zakazu wobec konkretnej grupy nie rozwiązuje problemu przemocy poza stadionami, a to właśnie tam najczęściej dochodzi do ataków, podczas gdy na stadionach jest relatywnie spokojnie.

W praktyce więc zakaz dla grup sprowadza się do prewencyjnego karania osób, które nie zrobiły nic złego, ale z których część hipotetycznie mogłaby dopuścić się czynu zabronionego. Jednocześnie zakaz obejmuje te zachowania i atrybuty kibiców, które zakazane nie są, czym zaognia tylko sytuację na linii kibice-władze.

Reklama