Warszawa: Stadion miejski, ale nazwa dla Legii?
źródło: Gazeta.pl; autor: michał
Od wczoraj cała piłkarska Polska żyje sprawą sponsora dla nazwy warszawskiego stadionu. Zamiast zwyczajowego przydomku Stadionu Wojska Polskiego miałoby to być Pepsi Arena. Tylko czy klub ma prawo sprzedać nazwę bez porozumienia z miastem? - pyta „Gazeta Wyborcza”.
Reklama
Wiesław Wilczyński, dyrektor miejskiego biura sportu ma zal do Legii. Żal, bo o planie sprzedaży przez klub nazwy firmie Pepsi dowiedział się z mediów. Jak twierdzi, klub powinien był poinformować urzędników o planach. Tymczasem Legia wyraźnie daje miastu do zrozumienia, że wykonuje tylko postanowienia umowy o dzierżawie i nie musi się z tego tłumaczyć. Fundamentem umowy dzierżawy z miastem od początku było wykorzystanie przez klub jego możliwości marketingowych
- mówi Marek Drabczyk z zarządu Legii. I wiele wskazuje, że ma rację. Kiedy bowiem jesienią 2007 Legia podpisywała z Kazimierzem Marcinkiewiczem (ówczesny komisarz Warszawy – przyp. red) umowę, pojawił się w niej zapis: Dzierżawca ma prawo pobierać pożytki z dzierżawionej nieruchomości w zakresie, jaki jest przyjęty dla prowadzonej przez dzierżawcę działalności (w tym pożytki z reklam, biletów, sponsoringu itp.)
.
W 2008 roku Hanna Gronkiewicz-Waltz renegocjowała umowę. Znacząco wzrósł czynsz, ale niekorzystnego w zakresie „naming rights” punktu nie usunięto. - Negocjacje prowadzono tak, by polepszyć pozycję miasta w stosunku do umowy podpisanej przez Kazimierza Marcinkiewicza. Udało się, między innymi podniesiony został czynsz, jaki Legia płaci za stadion. Dziś, gdy sprzedano nazwę stadionu w Gdańsku, a do sprzedaży nazwy przymierza się operator Stadionu Narodowego, pewnie z większą uwagą analizowalibyśmy ten zapis. Ale trzy lata temu w Polsce nie było jeszcze żadnych doświadczeń ze sprzedażą praw do nazw obiektów sportowych
tłumaczy Wiesław Wilczyński.
Władze Warszawy nie zamierzają jednak odpuszczać i chcą się spotkać z przedstawicielami Legii. Chcemy się jeszcze w tym miesiącu spotkać z władzami Legii. Naszym zdaniem zapis z umowy dzierżawy nie pozwala na jednoznaczne stwierdzenie, że to klub ma prawo do sprzedaży nazwy. Stadion oczywiście jest miejski
- mówi Tomasz Andryszczyk, rzecznik magistratu.
Reklama