Z przykrością i zażenowaniem odnosimy się do wydarzeń jakie miały miejsce na sektorze gości podczas meczu Cracovia - Lechia.

Jako Stowarzyszenie Kibiców Lechii Gdańsk staramy się poprzez pracę u podstaw propagować właściwą postawę i zachowanie kibica Lechii, jednakże - jak widać - nasza praca nie została zakończona i nie możemy uznać, że nasze działania przyniosły całkowity sukces.

Wspólnie z działaczami klubu Lechia Gdańsk oraz we własnym gronie członków Stowarzyszenia zastanawiamy się, co było przyczyną takiego zachowania oraz jak w przyszłości uniknąć takiej eskalacji bezsensownej agresji. Nie jest to zadanie proste, o czym doskonale wiedzą kibice oraz działacze piłkarscy.

Ostatnie trzy spokojne lata na stadionach klubów piłkarskich ekstraklasy, które odwiedzali kibice Lechii pokazały, że nasza dotychczasowa praca przynosi oczekiwane rezultaty. Niestety zdarzenie na stadionie w Krakowie pokazuje, że nadal czeka nas ogrom pracy.

W dniu dzisiejszym wysłaliśmy do Prezesa klubu "Cracovia" list z wyrazami ubolewania oraz prośbą o przedstawienie wszystkich okoliczności związanych z ostatnimi wydarzeniami. Z naszych obserwacji oraz konsultacji wynika, iż eskalację agresji wywołała rzucona do sektora gości petarda, która spowodowała rany jednego z kibiców. To oczywiście w żaden sposób nie tłumaczy dewastacji dokonanej na stadionie, jednak miało kolosalny wpływ na zachowanie tłumu i dalszy przebieg wydarzeń. O napięciu panującym wśród publiczności mogą świadczyć rzucone w kierunku naszego sektora gości takie przedmioty jak aparat fotograficzny czy telefon komórkowy.

Chcemy podkreślić, iż w obliczu przenosin na nowy stadion budowany w Gdańsku, potrzebna jest współpraca wszystkich stron, aby w przyszłości nie dopuścić do takich wydarzeń. Ważne jest nie tylko należyte zabezpieczenie obiektów, ale przede wszystkim praca z kibicami, która jest najtrudniejszym zadaniem.

Należy wskazać, że tego typu zachowania przynoszą, oprócz wymiernych szkód materialnych, ogromną szkodę wizerunkowi wszystkich kibiców Lechii i stanowią sabotaż działań prowadzonych przez Stowarzyszenie. Pomimo tego, zamierzamy pracować dalej i chcemy wierzyć, że zajście było incydentalne, a nasz wysiłek nie pójdzie na marne i przyniesie oczekiwany skutek.

Zarząd Stowarzyszenia „Lwy Północy”