Łódź: Jednak jest szansa na stadion Widzewa?
źródło: NaszeMiasto.pl / "Dziennik Łódzki"; autor: michał
W rozmowie z „Dziennikiem Łódzkim” prezydent Hanna Zdanowska informuje, czemu występowała publicznie w sprawie stadionu Widzewa, a nie delegowała odpowiedniego wiceprezydenta. I zdradza, że trwają rozmowy z klubem.
Reklama
Przypomnijmy, że prezes Widzewa Marcin Animucki dał władzom Łodzi czas do końca lutego na decyzję, czy miasto chce współpracować z Widzewem na jego warunkach, czy zbuduje nowy stadion samo. Decyzji nie było i wydawało się, że sprawa już upadła. Tym bardziej, że prezydent Zdanowska podtrzymuje swoją wizję budowy nowego obiektu w formule PPP, czyli partnerstwa władz publicznych z inwestorem prywatnym.
Wcześniej Widzew chciał sfinansować stadion w całości samodzielnie, ale w zamian chciał otrzymać grunt z 99% bonifikatą. Według prawników magistratu to byłoby jednak niezgodne z prawem. Dlatego Zdanowska wyszła z propozycją, by miasto uczestniczyło w kosztach na zasadzie PPP.
Od początku marca w kwestii rozmów Urzędu Miasta z Widzewem zapadła cisza, choć niedawno prezydent sygnalizowała, że wciąż liczy na współpracę z klubem. W najnowszym wywiadzie podtrzymuje te słowa: - Jeszcze raz podkreślam: jestem za budową stadionu Widzewa, kibicuję panu Cackowi i chcę, żeby mu się udało zrealizować tę inwestycję. A ja ze swej strony zrobię wszystko, by obiekt powstał. Na zasadach zgodnych z prawem
- mówi Zdanowska.
Na pytanie o to, jak sytuacja wygląda dziś, gospodyni Łodzi jest wstrzemięźliwa. -
Nie jest źle, myślę, że dojdziemy do porozumienia. Wkrótce przedstawimy Widzewowi naszą ofertę popartą ekspertyzą prawną. Ale więcej nie powiem, bo umówiliśmy się, że nie rozmawiamy... za pośrednictwem mediów
- usłyszeli dziennikarze.
Przy okazji zapytali również o stan przygotowań do drugiej inwestycji sportowej, tej na terenach ŁKS. - Uzyskaliśmy studium wykonalności inwestycji i możemy przystąpić do jej realizacji. Szukamy partnera, ale jeśli go nie znajdziemy, wówczas stadion wybuduje miasto
- zapowiada Hanna Zdanowska.
Reklama