Odliczanie: 6. Benjamin Mkapa Stadium
źródło: własne; autor: redakcja
Choć ukończono go w 2007 roku, otwierany był przez kolejne półtora roku. To nie żart, to absurd rodem z czasów komunizmu. Zresztą jako ostatni otwierał go... sekretarz partii komunistycznej. Ale nic dziwnego, na wschodzie Afryki ze świecą szukać takich obiektów, więc było się przy czym pokazać.
Reklama
Jak ciekawa może być historia stadionu, wokół którego jeszcze niedawno stało ogrodzenie sygnalizujące wejście na plac budowy? Nawet bardzo, skoro gotowy jest już od trzech lat, a otwierany był już parę razy. Zacznijmy od początku, a więc od stadionu imienia Benjamina Mkapy, urzędującego do 2005 roku prezydenta Tanzanii. Ponieważ stołeczny obiekt w Dar Es Salaam nie przynosił mu chwały (pojemność 20 000, brak krzesełek czy oświetlenia), zobowiązał się jeszcze za swojej prezydentury postawić nowy stadion narodowy. Obietnicy dotrzymać mu się nie udało, ale budowa ruszyła 18. lipca 2005 roku, jeszcze za jego kadencji. Podczas oficjalnej ceremonii prezydent wmurował kamień węgielny.
Jak wielu innych przywódców afrykańskich, Mkapa wybrał drogę na skróty – zamiast finansować obiekt samodzielnie, skorzystał z pomocy Chin w zamian za współpracę gospodarczą i zerwanie tejże z Tajwanem. Choć Tanzania i tak okazała się zaradniejsza od innych krajów, ponieważ z 56,4 mln $ wydanych na stadion tylko 33,4 wydali Chińczycy, a resztę miejscowy rząd.
Nowy stadion już w trakcie budowy otrzymał roboczo imię... Benjamina Mkapy, jak stojący obok poprzednik, którego później przemianowano na Stadion Niepodległości (Uhuru Stadium). Gdy budowa była na półmetku, w czerwcu 2006, pojawił się na niej chiński premier Wen Jiabao, który stwierdził, że sportowa arena będzie pomnikiem przyjaźni tanzańsko-chińskiej. Takich pomników jest więcej, a największym linia kolejowa między Tanzanią a Zambią, też finansowana przez Chiny.
Rok później, w czerwcu 2007, stadion został oddany przez chińskiego wykonawcę do odbioru przez władze. Tanzańskie? Nie, chińskie. Komisja ekspertów z Pekinu uznała, że stadion przedstawia wysoką jakość i może zostać otwarty. Kierownik budowy Zu Dao Chun zapewnił, że minie 30 lat zanim będzie potrzebował jakiejkolwiek modernizacji.
Jak widać Chińczycy pozostawili po sobie bramę wejściową...
Nowy prezydent Tanzanii zaprosił nawet Real Madryt, a klub zgodził się przyjechać. Niestety mecz odwołano, bo opóźnił się odbiór inwestycji i w lipcu 2007 wciąż trwały kontrole. W związku z tym po oficjalnym przekazaniu stadionu władzom Tanzanii przez Chińczyków pierwszym oficjalnym meczem na nowym 60-tysięczniku było kwalifikacyjne spotkanie Pucharu Narodów Afryki między Tanzanią a Mozambikiem. Doszło do niego we wrześniu 2007.
Jednak to nie było oficjalne otwarcie. Nie był nim też szlagierowy mecz ligowy największych klubów w kraju – Simby i Young Africans – który wbrew obawom zapełnił trybuny w całości (a nawet o ok. 10 000 ponad stan – jak donosiło BBC). Nie był nim nawet towarzyski mecz z Ugandą rozegrany tydzień przed meczem z Mozambikiem. Nie była nim też oficjalna pierwsza wizyta prezydenta Kikwete. Nie były nim również narodowe zawody lekkoatletyczne. Co więcej, nawet wizyta znicza olimpijskiego przed Igrzyskami w Pekinie była tu drugorzędna.
Trybuny były gotowe na przyjęcie kibiców od lipca 2007.
Przez półtora roku stadion funkcjonował normalnie, przechodząc kolejne sportowe i polityczne inauguracje, ale na tę „prawdziwą” czekając aż do 16. lutego 2009. Wtedy do stolicy Tanzanii przyjechał Hu Jintao, sekretarz Chińskiej Partii Komunistycznej. Dokonał... przekazania stadionu imienia poprzedniego prezydenta obecnemu prezydentowi. Przekazał więc to, co wcześniej przekazano na niższym szczeblu i otworzył to, co już było otwarte. Co ciekawe, jeszcze rok po jego wizycie wokół stadionu stała część pozostałych po wykonawcy ogrodzeń placu budowy.
Do 2011 roku na obiekcie działo się stosunkowo niewiele – kilka meczów reprezentacji i kolejne krajowe mistrzostwa w lekkiej atletyce. Choć może się to wydawać niezrozumiałe, przez cały ten czas dwa czołowe kluby wymienione już wcześniej, nie mogły się doprosić kolejnych meczów na stadionie. Swoje spotkania w roli gospodarza były zmuszone rozgrywać na wynajmowanych obiektach w innych miastach (Uhuru Stadium został zamknięty). Jak podał serwis AllAfrica.com, dopiero 10 dni temu wydano im zgodę na oficjalne użytkowanie nowego stadionu w roli gospodarza.
Największe kluby Tanzanii wypełniły stadion ponad stan w derbach stolicy.
Było jednak o co walczyć, bo choć stadion pod względem kosztów wydaje się bardzo tani, to widownia na 60 000 miejsc z zadaszoną górną partią trybun (i opcją poszerzenia dachu też na dolną) jest jedyną o takich rozmiarach na wschodnim wybrzeżu Afryki. Wokół trybun wiją się podejścia do pięciu głównych wejść na stadion, a obiekt ma też ekskluzywną lożę VIP, zaawansowany system monitoringu (118 kamer), dwa telebimy i parking przylegający do obiektu na 600 aut. Jak na cenę w okolicach jednej trzeciej Stadionu im. Henryka Reymana – całkiem sporo.
Reklama