Dom i ogród zaraz za trybunami

źródło: własne; autor: michał

To eksperymentalny projekt dwójki chorwackich architektów. Jak by na niego nie patrzeć – jest dziwny. Bo zaraz za trybunami albo rosną drzewa, albo są biura i mieszkania. Co Wy na to?

Reklama

Dubrownik to słynące z pięknej architektury i malowniczego położenia turystyczne zagłębie Chorwacji. Ale to, co przyciąga turystów, utrudnia pracę architektom. Bo choć stadion w dzielnicy Lapad leży poza historycznym centrum, to jest również ograniczony gęstą i różnorodną zabudową mieszkaniową. Z dwóch stron są to jedno- i kilkurodzinne domki. Z trzeciej bloki, a z czwartej jedna z głównych ulic.

Dwójka młodych architektów, Kata Marunica i Nenad Ravnić, postanowiła zmierzyć się z wyzwaniem, jakie stawia obiekt. Okazją był oficjalny konkurs na zagospodarowanie terenu i dostosowanie obiektu do wymogów krajowych i międzynarodowych rozgrywek. Dodatkowym wymaganiem było zaplanowanie na małej działce również przestrzeni mieszkalnych. To o tyle trudne, że dzisiejszy stadion z najbliższymi domami sąsiaduje o dosłownie kilka metrów, a trybun prawie nie ma i muszą się jeszcze zmieścić.

Pomysł dwójki projektantów zdobył uznanie, otrzymując trzecią nagrodę w konkursie (pierwszej w ogóle nie było). Marunica i Ravnić pracujący razem w pracowni NFO wyszli od tradycyjnego, eliptycznego kształtu zamkniętej areny sportowej. By na małej powierzchni zyskać dodatkową przestrzeń, postanowili maksymalnie wykorzystać ukształtowanie działki. Po pierwsze, północną część stadionu podnieśli, bo działka opada z północy na południe. Po drugie, pierwotną elipsę postanowili dosłownie wcisnąć w działkę, otrzymują nietypowy dla stadionu kształt.

Połączenie stadionu, mieszkań i ogrodów może działać? Czekamy na facebooku »

Fot: NFO

Architekci postanowili wykorzystać zwłaszcza południową część działki (północ i wschód mocno ograniczają domy, zachód - parkingi). To tam stadion „otwiera się” na duże skrzyżowanie i daje możliwość stworzenia nowej miejskiej przestrzeni. W tym miejscu podnieśli obiekt, tworząc w najwyższym punkcie aż 5 kondygnacji. Wykorzystaną powierzchnię zagospodarowali, wprowadzając obiekty handlowe na najniższej, a powyżej lokując wymagane przez władze mieszkania.

Fot: NFO

Za południową bramką znajduje się otwarta „brama” na stadion – fasada unosi się tam, dosłownie otwierając mieszkańców na stadion. Z placu przed obiektem można wejść na najwyższy poziom trybun, przechodząc tylko 20-30 metrów. Nad przejściem jest miejsce dla gości klubu piłkarskiego i przestrzeń dla klientów biznesowych, wraz z niewielkich rozmiarów podwieszoną trybunką w południowo-zachodnim narożniku.

Fot: NFO

Przestrzeń dla zawodników, sędziów i delegatów znalazła się tu pod trybuną zachodnią, od strony parkingów. Pomieszczenia klubu, techniczne i część przestrzeni dla mediów zlokalizowano na północnym krańcu stadionu. Pod całą powierzchnią boiska zaplanowano publiczny garaż podziemny z wydzieloną przestrzenią dla zawodników, sztabów, itd.

Trybuny mieszczą ok. 5000 widzów i bardzo ściśle okalają boisko. W najniższym punkcie, na wschodzie, mają 4 rzędy. Najwięcej – na północy i południu – po 9. Taką widownię udało się zmieścić m. in. dzięki rezygnacji z bieżni, która dziś otacza boisko.

Fot: NFO

Kluczowe w całym projekcie jest jednak nie to, jaką widownię ma stadion, ani jaką infrastrukturę udało się w nim zawrzeć. Najbardziej nietypowe jest tu założenie, by fasada stadionu była jednocześnie granicą działki. A więc wszystko, co ma się znaleźć w obrębie terenu, musi być w środku. Tym sposobem zaraz za trybunami znalazły się dwa ogrody z zielenią, a balkony mieszkańców wychodzą na boisko. Ta bliskość może znacząco wpływać na funkcjonowanie zarówno stadionu, jak i samych „jego” mieszkańców. Dlaczego architekci nie zdecydowali się na umieszczenie mieszkań i zieleni poza obrębem stadionu? Oto jak tłumaczą dla Stadiony.net:

Program konkursu lokował stadion w bardzo gęstej zabudowie mieszkalnej, przez co wszystkie budynki i tak były bardzo blisko [potencjalnie uciążliwej] atmosfery piłkarskiego stadionu. Program wymagał umieszczenia kolejnych budynków mieszkalnych w bliskim sąsiedztwie stadionu i to była najtrudniejsza ze wszystkich decyzji, bo musieliśmy wziąć pod uwagę wszystkie ograniczenia z tym związane – czytamy w korespondencji Katy i Nenada.

W końcu zdecydowaliśmy się zamknąć zabudowę mieszkalną w korpusie stadionu, ze wszystkimi ważnymi pomieszczeniami skierowanymi na zewnątrz. Od strony boiska jest ogród, pełniący rolę strefy pochłaniającej. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nie da się uniknąć hałasu i głośnej atmosfery niezależnie od tego, jak ulokuje się mieszkania w bezpośrednim sąsiedztwie stadionu. Osobiście uważamy, że to miejsce raczej dla hotelu sportowego lub biurowca, a nie mieszkań. Niestety, programy konkursów często piszą politycy, nie architekci – kończą chorwaccy projektanci.

Reklama