Na co wystarczy? Na niewiele – może na przedłużenie i poprawę zadaszenia. Tyle wydatków planuje bytomski magistrat przez najbliższe dwa lata – wynika z wywiadu z prezydentem w „Gazecie Wyborczej”.

W rozmowie z „Gazetą” prezydent Piotr Koj uspokaja, że nie będzie się mścił na Polonii Bytom za walkę wyborczą jej prezesa. Jednocześnie wiadomości dla kibiców są bardzo złe. W budżecie na 2011 rok zaplanowano tylko 8,5 mln zł na kontynuację modernizacji, a na 2012 rok ani złotówki.

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że to nie wystarczy nawet na kolejny etap modernizacji, nie mówiąc już o całości stadionu. Można jednak dokończyć prace na istniejącej już trybunie. Mam na myśli dokończenie zadaszenia i poprawę tego już istniejącego. Do tego dochodzą prace wyburzeniowe tzw. trybuny pod zniczem. Generalnie dążymy do „L”, czyli dobudowania trybuny za bramką do tej już istniejącej - mówi prezydent Koj dla „GW”.

Włodarz Bytomia sceptycznie patrzy na możliwość inwestycyjnego wsparcia od prywatnej firmy. - Czasem mam wrażenie, że niektórzy wyobrażają sobie poszukiwanie inwestora jak zakupy w supermarkecie. Jedziemy z wózkiem i wrzucamy sobie tylu inwestorów, ilu chcemy. Tymczasem to są kwestie, nad którymi nieraz pracuje się latami! Jest jeden podmiot skłonny uczestniczyć w przebudowie stadionu, ale nie oceniam tego zbyt realnie, znając jego możliwości finansowe. Rozmawiamy też z firmami, które mogą pomóc miastu znaleźć partnera do takiej inwestycji - deklaruje.