Legia: Najnowszy stadion, najdroższy wstęp
źródło: PortalKibica.pl; autor: Michał
Najtańszy bilet będzie kosztował 50 złotych – mecz Legii wcale nie będzie więc podobny do „wyjścia do kina”, jak porównywali go włodarze klubu. Wejściówka na Legię kosztuje prawie tyle co na Bayern Monachium i 10 razy więcej niż na Szachtara Donieck. Klub twierdzi, że to oferta na każdą kieszeń…
Reklama
Właśnie ruszyła kampania reklamująca nowy obiekt Legii, największa w Polsce akcja promująca stadion piłkarski. Jej hasło to „Nowy Stadion Legii. O takim marzyłeś”. Wystartowała w poniedziałek i potrwa do lipca – to wtedy otwarte zostaną trzy z czterech nowych trybun. Mają być billboardy, reklamy telewizyjne i radiowe. W nich gwiazdy, m. in. Olaf Lubaszenko czy Wojciech Gąsowski. Taka według serwisu Onet.pl jest recepta na trwający od kilku sezonów konflikt między klubem a kibicami. W tym samym serwisie banery reklamujące obiekt pojawią się trzy miliony razy.
Komfort przede wszystkim
Do dyspozycji fanów oddanych zostanie 25 tys. miejsc na komfortowych trybunach z zadaszeniem w postaci lekkiej membrany. Pod trybunami znajdzie się infrastruktura, która umożliwi wygodne dokonywanie zakupów na stoiskach cateringowych czy pamiątkarskich. Kibice otrzymają znane z wielu owoczesnych obiektów karty do transakcji bezgotówkowych, dzięki czemu Legia ma uniknąć kolejek i nerwowych sytuacji w przerwach meczów.
O bezpieczeństwo zadba 140 kamer, a krytykowaną bardzo często ochronę w „pierwszym kontakcie” z kibicem zastąpią stewardzi. Mają być mili i uśmiechnięci, pomagać w znajdowaniu miejsca i upominać, gdy ktoś nie będzie przestrzegał regulaminu stadionu.
Nowoczesny jest nie tylko sam stadion, ale i system sprzedaży biletów. Choć w ligach wielu zachodnich krajów to nie nowość, Legia jako pierwsza w Polsce wprowadza możliwość wirtualnej kalkulacji ceny karnetu/biletu, z uwzględnieniem zniżek i… widoku z zajmowanego przez kibica sektora.
Za komfort trzeba płacić
Rozmach, z jakim Legia informuje o swoim nowym stadionie, może budzić uznanie. Nic jednak dziwnego, bo klub będzie musiał płacić ok. 4 miliony złotych rocznie za dzierżawę obiektu, a łącznie utrzymanie nowego stadionu pochłonie aż 12 milionów co sezon. Płaci Legia, zapłacą też kibice.
Najtańszy normalny bilet na mecz przy Łazienkowskiej będzie kosztował 50 złotych – daleko więc do „wyjścia do kina”, z którym mecze piłkarskie porównywały władze klubowe, kłócąc się z kibicami o ich prawa i obowiązki jako „klientów”. Nie tylko zresztą do wejściówek na filmy te ceny podobne nie są. Próżno w całej piłkarskiej Polsce szukać tak wysokich opłat za obejrzenie jednego meczu z… najgorszego miejsca na stadionie. Tyle zapłacą bywalcy nowej „Żylety”, przeniesionej za bramkę. Tyle też będą zmuszeni wyłożyć kibice przyjezdni, którzy do tej pory nigdzie nie płacili tak dużo.
Najlepsze miejsca w nowym sezonie będą kosztować 130 złotych na mecz, choć nie będzie to trybuna główna (ta dopiero ma być budowana – przyp. red.), więc należy się spodziewać jeszcze wyższych cen za najdroższe krzesełko w 2011 roku. Sporą oszczędność dają karnety – za 17 meczów trzeba będzie zapłacić od 420 do 1125 złotych (w przeliczeniu – 25 i 66 złotych na mecz).
Jeśli dla kogoś to zbyt wiele – klub przygotował zniżki. Dzieci do 6 roku życia wchodzą za darmo, seniorzy za pół ceny, kobiety mają 30% zniżki, a studenci i uczniowie 20%. Będzie też sektor rodzinny, na który najtańszy bilet będzie kosztował 27 złotych, a karnet 249. Jest też możliwość rozłożenia płatności na raty – w końcu karnet jest ważny przez cały sezon, a nie każdy może wyłożyć podobne kwoty od ręki.
Płacić trzeba, ale aż tyle?
Otwarty 5 lat temu wzór nowoczesności wśród stadionów, Allianz Arena, oferuje kibicom mecze Bayernu Monachium po cenach… zbliżonych do tych z Warszawy. Najtańszy bilet jednorazowy na mecze w stolicy Bawarii to koszt 15 €. Cena ta dotyczy jednak miejsca stojącego, a tych w Warszawie nie będzie, choć były planowane. Najtańsze miejsce siedzące na Bayernie kosztuje jednak niewiele więcej – od 20 € w meczach ze słabszymi rywalami do 30 w szlagierach.
Trzeba przy tym jednak pamiętać, że Bawaria jest bardzo zamożnym regionem, a Allianz Arena oferuje pod różnymi względami komfort, jakiego stadion Legii mimo swej nowoczesności nie da – choćby udogodnienia komunikacyjne. W dodatku słowo „szlagier” w Niemczech oznacza mecz między dwoma zespołami, które grają regularnie w Lidze Mistrzów. W Polsce to co najwyżej dwa zespoły, które regularnie grają.
Ceny w Bawarii robią jeszcze lepsze wrażenie, gdy zestawimy je z zapotrzebowaniem – od otwarcia stadionu niemal każdy mecz ligowy jest wyprzedany, więc Bayern mógłby teoretycznie chcieć więcej. Regionalne władze wydały nawet pozwolenie na zwiększenie pojemności obiektu z 66 do 69 tys. miejsc. W Warszawie zapotrzebowanie na bilety Legii jest obecnie znikome, a pod względem frekwencji stołeczny klub jest w ogonie ligi. Dziś do zapełnienia jest niecałe 6 tys. miejsc, a od lipca będzie 25 tysięcy – czy splendor nowego obiektu wystarczy do nagłej zmiany?
Przykładem, że nie wystarczy, może być Szachtar Donieck. Klub, który w ostatnich latach zdobył Puchar UEFA, otworzył niespełna rok temu najnowocześniejszy obiekt w kraju. Donbass Arenę już ochrzczono dumą Ukrainy, zachwycał się nią Michel Platini, pokazywały największe telewizje, a ceremonia otwarcia była transmitowana na żywo. Trudno o większe zainteresowanie. Stadion ma też wszystkie najważniejsze udogodnienia dla kibiców, jakie można będzie znaleźć w Warszawie.
Jednak pod względem cen porównania nie ma. Podstawowe bilety w Doniecku kosztują od 15 do 60 hrywien, czyli od… 5,5zł do 22 złotych. Karnety na sezon od 180 o 740 hrywien (66 – 270 złotych) – lepsze są już tylko miejsca dla biznesmenów. W dodatku na zniżki wysokości aż 30% mogą liczyć nawet… „dzieci do 21 roku życia”. Mimo to Szachtar w obecnym sezonie po raz pierwszy od lat nie ma najwyższej frekwencji w lidze. O prymat walczy z Metalistem Charków – oba kluby balansują na granicy 25 tys. widzów co mecz.
Taka widownia dla Legii byłaby idealna, ale czy ludzie będą chcieli płacić za wciąż nieskończony stadion i drużynę z wiecznie niespełnionymi aspiracjami, skłóconą z częścią kibiców i grającą regularnie jedynie w polskiej lidze?
Reklama