Warszawa: To nie stadion, to arena

źródło: ZW.com.pl; autor: Michał

Marek Boretti, twórca koncepcji wielofunkcyjnego kompleksu w miejscu stadionu Polonii, pokazał projekt kibicom. – To będzie najbardziej innowacyjny obiekt w Polsce – mówił. Relacja "Życia Warszawy".

Reklama

Kibice KSP mają problem bogactwa. Co rusz media donoszą o nowych koncepcjach zagospodarowania terenów przy Konwiktorskiej: wszystkie piękne, nowoczesne, łączące sport z usługami komercyjnymi i wszystkie... tylko na papierze.

Wczoraj w kawiarni Czarna Koszula swój projekt sympatykom Polonii przedstawił Marek Boretti, polski architekt mieszkający na stałe w Stanach Zjednoczonych.

Główną jego częścią będzie stadion na 30 tys. miejsc, spełniający wszystkie wymogi FIFA i UEFA. Ale w ramach jednej bryły ma ją też powstać hala do koszykówki na pięć tysięcy krzesełek, a także hotel oraz powierzchnie komercyjne. Według szacunków, kompleks ma kosztować ok. 250 mln dolarów.

– Na trzech podziemnych poziomach będzie parking na 2,5 tys. samochodów, w tym 150 autokarów. W dniach, kiedy nie będą się odbywać żadne imprezy, będą mogli tam parkować turyści odwiedzający Starówkę – mówi Marek Boretti. – Założenie jest takie, że to ma być wielofunkcyjna arena, która będzie na siebie zarabiać.

Według pomysłu architekta, zachowana będzie też zabytkowa fasada stadionu, która „będzie stanowiła kredens w środku całego obiektu”. A cechą wyróżniającą będzie zasuwany dach w formie składających się płatków kwiatu. Co na to kibice?

Ci obawiają się głównie, czy miasto będzie chciało poprzeć coś, co będzie konkurencją dla Stadionu Narodowego. – Tam też będzie zasuwany dach – mówili.

– Tak, ale po zasunięciu dachu na naszym obiekcie będzie też ogrzewanie, klimatyzacja i znakomite oświetlenie. Komfort uczestnictwa w imprezie będzie nieporównywalny. Dach Stadionu Narodowego ochroni tylko przed deszczem – ripostował architekt. – Będzie można organizować koncerty na 40 tys. widzów. W Polsce brakuje miejsca, gdzie w komfortowych warunkach można by obejrzeć np. koncert Madonny.

Więcej w "Życiu Warszawy"

Reklama