Zambia: nowy stadion odmieni los?
źródło: własne; autor: Michał
Reprezentacja musi grać za granicą, stadion narodowy grozi katastrofą, a w czerwcu po meczu międzynarodowym stratowanych zostało 12 osób. Zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od miejsca tamtej tragedii ma powstać nowoczesny stadion na 40 000 miejsc.
Reklama
Na północ od stolicy, w miedziowym zagłębiu Zambii i tuż przy granicy z pogrążoną w wojnie Demokratyczną Republiką Konga. To właśnie tam, w niespełna czterystutysięcznym mieście Ndola ma powstać światowej klasy wielofunkcyjny obiekt, spełniający restrykcyjne wymogi FIFA i MKOL. Dziś umowę w tej sprawie podpisały rządy Zambii i Chin. Najludniejszy kraj świata bardzo prężnie angażuje się w realizowanie inwestycji w Afryce. Lada dzień ma zostać oddany do użytku nowy narodowy stadion Tanzanii na 60 000, przygotowany przez Beijing Institute of Architectural Design.
Ten sam instytut współpracował przy projekcie Stadionu Olimpijskiego w Pekinie i zbiera coraz pokaźniejsze doświadczenie w zakresie architektury sportowej. Nie ma jednak co udawać, że to doświadczenie i prestiż zadecydowały o wyborze chińskiego partnera- władze w Pekinie oferują zdecydowanie najkorzystniejsze warunki finansowe. Stadion na 60 000 dla Tanzanii kosztował tylko 56mln $, a w dodatku w ramach współpracy międzynarodowej Chińczycy pokryli połowę kosztów z własnej kieszeni. Nowy stadion w Ndoli ma być nieco droższy- koszty szacuje się na 70mln $.
Władze państwowe chcą doprowadzić do zakończenia przedsięwzięcia przed 2010 rokiem. Pragną bowiem, aby nowy stadion gościł jedną z reprezentacji przy okazji Mundialu w RPA. Minister sportu Zambii wystosował nawet apel do prywatnych inwestorów o przyłączenie się do inwestycji, bo brak w niej bardzo ważnego elementu- hotelu na 5 gwiazdek. Władz w Lusace nie zraża odległość między krajami, które nawet ze sobą nie sąsiadują.
Trudno jednak o falę optymizmu, gdy w całym jedenastomilionowym państwie nie ma ani jednego stadionu zdolnego zorganizować mecz międzynarodowy. Do tego sekretarz ministerstwa sportu Bob Samakai, przez długi czas bagatelizował doniesienia o tragicznym stanie stadionu narodowego. Zarzekał się, że nie będzie rozbiórki Stadionu Niepodległości, uzasadniając, że "tylko" główna trybuna jest niebezpieczna. Raporty niezależnych inżynierów, określające obiekt jako "śmiertelną pułapkę" były mu obce. Efekt- reprezentacja kraju mecze u siebie będzie rozgrywać poza granicami kraju.
Do tego w innym mieście miedziowego zagłębia, w czerwcu doszło do jednej z największych tragedii ostatnich lat na całym Kontynencie. Po meczu eliminacji Pucharu Narodów w Chililabombwe, kibice wychodzący ze stadionu zderzyli się z falą pechowców, którzy nie mieli biletów, a na trybunach chcieli świętować efektowne zwycięstwo nad Kongiem. Zginęło 12 osób, a prawie 50 wylądowało w szpitalach.
Reklama