Ograniczenie liczby kibiców na stadionie Śląska
źródło: 90minut.pl / gazeta.pl; autor: Gutek
Tylko 5200 kibiców obejrzy szlagierowy pojedynek piłkarzy Śląska z Ruchem Chorzów. Na wpuszczenie większej liczy widzów nie ma zgody ze straży pożarnej.
Reklama
Wrocławscy kibice meczem z Ruchem Chorzów żyją praktycznie od pojedynku z Miedzią Legnica. Na inaugurację sezonu na Oporowskiej na trybunach zjawiło się blisko osiem tysięcy fanów, którzy stworzyli fantastyczną atmosferę. Liczono, że na spotkaniu z czołową drużyną drugiej ligi frekwencja będzie jeszcze większa i tym samym jeszcze lepsza atmosfera.
- Media podawały, że na Miedzi było osiem tysięcy kibiców, ale to nieprawda. Mogło tak się wydawać, ale my tylu biletów nie sprzedaliśmy - opowiada prezes Śląska Piotr Mazur.
Niezależnie jednak ilu widzów było na Miedzi, to na pewno było ich więcej niż 5200. Podobnie jak na niektórych meczach w rundzie jesiennej, mimo że wówczas na stadion mogło wejść zaledwie 4500, bo na tyle klub dostał zgodę.
- To nie jest nasz pomysł z ograniczeniem pojemności - zaznacza Mazur. - Przecież dla nas im więcej sprzedanych biletów, tym lepiej, bo więcej zarobimy. To nawet nie policja, ale straż pożarna zadecydowała, że na stadion może wejść maksymalnie 5200 widzów, plus 300 kibiców gości. Złożyliśmy wniosek, aby zwiększyć tę liczbę do 6000 i może się uda to załatwić, ale nic więcej nie możemy zrobić - opowiada prezes Śląska.
Przedstawiciele straży pożarnej mieli wiele zastrzeżeń do stanu technicznego i bezpieczeństwa obiektu. Między innymi chodziło o brak wyjść ewakuacyjnych oraz rozmieszczenie krzesełek na trybunie odkrytej, które są położone za gęsto. W razie potrzeby natychmiastowej ewakuacji istnieje zagrożenie, że ludzie będą się tratowali. Z tego też względu, mimo iż teoretycznie stadion gotowy jest przyjąć osiem tysięcy osób (3000 trybuna kryta, 3500 trybuna odkryta, 1000 trybuna od Oporowskiej, 500 trybuna dla gości), w praktyce swój zespół może dopingować 5200 kibiców Śląska (plus VIP-y i młodzicy grający w juniorach Śląska). Do końca rundy na obiekcie nic się nie zmieni.
- Dopiero niedawno przejęliśmy obiekt i zapoznajemy się ze stanem jego przebudowy, którą będziemy kontynuować - opowiada Paweł Łosiński, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. - Jeżeli wykonamy modernizację trybuny odkrytej, pojemność obiektu nieco się zwiększy - dodaje Łosiński.
Do tej pory w trakcie modernizacji stadionu Oporowska między innymi postawiono jupitery, zamontowano nowy zegar i monitoring, postawiono nowe kasy oraz dwie lekkie trybuny za bramkami i wybudowano strefę wejścia. Wszystko to pochłonęło 16 milionów złotych, a na stadion może wejść zaledwie 5200 kibiców. W planach na ten rok jest zamontowanie podgrzewanej murawy i modernizacja trybuny odkrytej i krytej.
- Nie jestem pewien, czy wszystko, co planujemy, zostanie wykonane, bo nie jest łatwo modernizować obiekt, jeżeli cały czas tam się gra. W planach jest też postawienie dwóch trybun zamiast tych dwóch lekkich za bramkami i wtedy stadion będzie mógł pomieścić 12 tysięcy. Tak został zaprojektowany i nic się nie da zrobić. Przypominam, że do 2010 roku ma powstać zupełnie nowy stadion i to jest dla nas sprawa priorytetowa - dodaje dyrektor MOSiR-u.
Prezes Śląska, przypominając o przedsprzedaży biletów na spotkanie z Ruchem Chorzów, dodaje: - To nie jest niczyja wina, nasza czy MOSiR-u, że stadion jest jaki jest.
Warto jednak przypomnieć, że obiekt został poddany modernizacji z myślą o występach Śląska w Orange Ekstraklasie. Stąd jupitery i w przyszłości podgrzewana murawa. Tylko co będzie, jak przyjedzie Wisła Kraków czy Legia Warszawa?
Reklama