Śląsk przeprasza, miasto milczy
źródło: Gazeta.pl; autor: Michał
Tysiące kibiców na trybunach, wielkie emocje i pierwsze zwycięstwo Śląska w rundzie wiosennej. Ale także potworny ścisk przed kasami i przy wejściu na stadion. Czy wyremontowany obiekt przy Oporowskiej znowu trzeba modernizować?
Reklama
Inauguracja piłkarskiej rundy wiosennej we Wrocławiu wypadła imponująco. Na Oporowskiej zjawiło się blisko osiem tysięcy kibiców, którzy oglądali zwycięstwo swojej drużyny. Tak licznej widowni od dawna nie było na pojedynku piłkarskiego Śląska. Pokazuje to, jak bardzo fani piłki nożnej w naszym mieście spragnieni są sukcesu ich drużyny i jaka dyscyplina wzbudza we Wrocławiu największe zainteresowanie.
Wszystko popsuły sceny sprzed stadionu. Potworny ścisk i ogromne kolejki przed kasami (prawie do ul. Grabiszyńskiej) i podobne sceny przy wejściach na obiekt. Niewiele brakowało, aby doszło do tragedii. Działacze Śląska, widząc, co się dzieje, próbowali ratować sytuację i otworzyli jedną z bram wyjściowych ze stadionu, aby tamtędy wpuszczano kibiców. Jednak wiele osób, zwłaszcza z małymi dziećmi, rezygnowało z obejrzenia spotkania na żywo i odeszło sprzed stadionu, pod którym było niebezpiecznie.
W pewnej części za taki stan rzeczy odpowiada klub. Przed rozpoczęciem rundy wiosennej nie przeprowadzono sprzedaży karnetów, a także zrezygnowano z przedsprzedaży biletów przed meczami.
- Zrezygnowaliśmy z karnetów i przedsprzedaży biletów, aby ustrzec się podróbek. Rozmawialiśmy z kibicami i niektórzy z nich przyznali się, że od pół roku wchodzili na ten sam bilet. Niby kochają klub, ale z drugiej strony mu szkodzą. Wyszliśmy z założenia, że im później kibice dostaną bilety do ręki, tym mniejsza szansa, że będą robili kopie - tłumaczy Piotr Mazur, wiceprezes piłkarskiego Śląska Wrocław. Zarząd klubu wydał wczoraj specjalne oświadczenie, w którym przeprasza wszystkich kibiców za zaistniałą sytuację.
Klub jednak nie odpowiada za funkcjonalność stadionu. W czasie modernizacji na stadionie zainstalowano m.in. sztuczne oświetlenie, zbudowano nowe kasy, wejścia i postawiono dwie trybuny za bramkami. Jednak nie zwiększyło to funkcjonalności obiektu, który - jak się okazało - nie jest gotowy na przyjęcie tylu tysięcy kibiców. Umiejscowienie kas w jednym miejscu spowodowało, że tłoczył się przed nimi wściekły tłum kibiców. Nie można się było zorientować, gdzie należy stanąć, aby kupić bilet, a barierki, które miały regulować ruch, szybko runęły pod naciskiem ludzi.
Osiem bramek z kołowrotkami, przez które wchodzi się na obiekt, zostało umiejscowionych na niewielkiej przestrzeni, wskutek czego tworzył się tłum. Mała przepustowość bramek, dokładna kontrola wchodzących - to wszystko powodowało, że każdy, kto przebrnął przez ścisk pod kasami, musiał zmierzyć się z tym jeszcze raz.
A przecież Śląsk grał mecz z zespołem, który broni się przed spadkiem z drugiej ligi. Stadion przy Oporowskiej był modernizowany z myślą o grze Śląska w ekstraklasie. Miasto wydało kilkanaście milionów złotych, planowane jest wydanie kolejnych, a okazuje się, że stadion nie jest funkcjonalny i bezpieczny.
Nadzór nad modernizacją Oporowskiej sprawował pełnomocnik prezydenta Wrocławia Marek Danielak. Niestety, wczoraj nie udało się nam z nim skontaktować. Przez cały dzień nie odbierał telefonu.
Piotr Mazur: - Nie chcę nic mówić o stadionie, bo nie ja go przebudowywałem. My zrobimy wszystko, aby przed meczem z Ruchem Chorzów sytuacja się nie powtórzyła. Myślimy o przedsprzedaży biletów oraz postawieniu dwóch przyczep, z których będą bilety sprzedawane przed samym spotkaniem, aby kibice nie stali w gigantycznych kolejkach - zapewnia wiceprezes Śląska.
Trzeba podkreślić, że mimo modernizacji obiektu Śląsk dostał tylko jednorazową zgodę na zorganizowanie imprezy masowej. Policja ma zastrzeżenia między innymi do braku odpowiedniego ogrodzenia między trybuną odkrytą a trybuną, na której mają zasiąść kibice gości. Na te uchybienia zwracano uwagę już znacznie wcześniej, ale osoby nadzorujące budowę nie reagowały.
- Tak, mieliśmy zgodę tylko na jeden mecz, ale mam nadzieję, że przed Ruchem dostaniemy już na całą rundę. Policja wytknęła pewne niedociągnięcia, jednak przedstawiciele miasta zapewniają, że wszystko zostanie na czas naprawione - kończy wiceprezes Śląska.
Na uporanie się z niedociągnięciami władze Śląska, a przede wszystkim właściciele stadionu mają czas do 7 kwietnia. Wtedy Śląsk zmierzy się u siebie z Ruchem Chorzów. Można się spodziewać, że pojedynek z liderującym obecnie w II lidze zespołem będzie chciało zobaczyć jeszcze więcej widzów niż spotkanie z Miedzią Legnica.
Oświadczenie Śląska
WKS Śląsk Wrocław SA chciałby serdecznie przeprosić wszystkich kibiców naszego klubu, którzy spotkali się z utrudnieniami przy zakupie biletów i wejściu na stadion podczas meczu Śląsk Wrocław - Miedź Legnica. Niestety, częściowo infrastruktura stadionu, którego klub nie jest właścicielem, a jedynie użytkownikiem, uniemożliwia profesjonalną obsługę tak dużej ilości osób w ciągu około 2 godzin. Jednakże zdając sobie sprawę, że takie sytuacje nie mogą mieć miejsca w przyszłości, i mając na uwadze komfort kibiców oraz ich sugestie, Zarząd Klubu postanowił wprowadzić kilka znaczących zmian. Między innymi wprowadzona zostanie przedsprzedaż biletów oraz możliwość wcześniejszego wejścia na teren stadionu. Wszystkie nowe zasady zostaną podane w przyszłym tygodniu i mamy nadzieję, że sympatycy Śląska Wrocław, którzy będą chcieli zobaczyć spotkanie z Ruchem Chorzów, będą mogli uczestniczyć w meczu bez żadnych problemów.
Zarząd Klubu WKS Śląsk Wrocław SA
Autor: Mariusz Wiśniewski
Reklama