Prezes Wisły: wciągnięto nas w dziwną grę

źródło: Gazeta Wyborcza / onet.pl; autor: Majk

- Mam wrażenie, że miasto chce nas wciągnąć w jakąś dziwną grę - mówi prezes Wisły Kraków SSA Mariusz Heler.

Reklama

Miasto liczy na to, że wiślacka spółka sfinansuje montaż kołowrotów. Dlaczego klub nie chce tego zrobić, choć na początku sezonu kilka kołowrotów zamontował na własny koszt.

- Nie mieliśmy wtedy innego wyjścia. Z powodu niewystarczającej liczby kołowrotów kibice nie mogli się dostać na stadion, musieli stać w olbrzymich kolejkach, spóźniali się na początek meczu – dodał Heler.

Miasto twierdzi także, że projekt trybun północnej i południowej był zły, bo nie zawierał dróg dojścia. Przez to nie przewidziano funduszów na ten cel.

- Monitorowane drogi dojścia są integralną częścią stadionu. Proszę nie zrzucać na nas odpowiedzialności za rzeczy, za które odpowiadać nie będziemy i nie możemy.

- Jeśli miasto nie zamontuje kołowrotków i monitoringu to co? Wpuścimy tylu kibiców, ilu będziemy mogli. Postaramy się, aby każde krzesełko na stadionie mogło być zajęte. Co więcej, bardzo zależy nam, aby nasi kibice byli zadowoleni z chodzenia na Wisłę nie tylko ze względu na wygląd stadionu i jakość gry drużyny. Zamierzamy poprawić jakość obsługi naszych klientów, jakimi są kibice. Stadion ma być przyjazny, a mecz dobrze zorganizowany. Nie tylko z pełną ofertą cateringu, ale też z rozrywkami dla kibiców, które umilą im czas przed spotkaniem i w jego przerwie. Chcemy, żeby stadion żył, jak dzieje się to np. w Bundeslidze – zakończył prezes Wisły.

Więcej w "Gazecie Wyborczej"

Reklama