Trybuny na stadionie Hetmana są już OK

źródło: Gazeta Wyborcza; autor: Krzysztof

Nic się nie wali - skandowali kibice podczas sobotniego meczu Jagiellonii, jednocześnie skacząc po trybunach w rytm piosenki. Pozwolili im na to urzędnicy z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Uznali, że trybuny, które wcześniej zamknęli z powodu ich tragicznego stanu, nie są wcale takie złe.

Reklama

Mecz Jagiellonii Białystok ze Szczekowianką Jaworzno rozpoczął się punktualnie o 17. Na stadion przy Słonecznej przyszło około czterech tysięcy kibiców. Większość z nich zajęła górne trybuny. Te, z których lepiej widać grających piłkarzy. Te same, które miesiąc wcześniej inspektorat nadzoru budowlanego zamknął, bo stwierdził, że w każdej chwili mogą się zawalić.

- Sądziłem, że skoro nas tam wpuścili, to wyremontowali tę część stadionu - mówi Marcin Bochun, dwudziestokilkuletni kibic "Jagi". - A jeśli pozwolili nam tam wejść ot tak - to ja już nic nie rozumiem.

Tajemnicza decyzja inspektoratu

Pozwolenie na wpuszczenie na mecz kompletu kibiców (6 tys. osób), na wniosek inspektoratu budowlanego, wydał w piątek po południu magistrat.

- Tuż przed 15 dostaliśmy z nadzoru budowlanego pismo, z którego wynikało, że z trybunami przy Słonecznej wszystko jest w porządku. To znaczy, że bez przeszkód mogą na nich zasiąść kibice. Nie mamy podstaw, by taką decyzję podważyć - mówi Adam Popławski z miejskiego wydziału edukacji i sportu. - Choć nie ukrywam, że podobnie jak kibice, również i my nic z tego nie rozumiemy. Dlaczego raz te trybuny zagrażają życiu ludziom, a za kilka tygodni bez żadnych prac remontowych okazuje się, że jednak wszystko jest w porządku? Jeśli doszłoby tam do tragedii, to odpowiadać za to będzie inspektorat.

Podobnie Artur Kapelko, dyrektor operacyjny Jagiellonii Białystok, był zaskoczony nieoczekiwaną decyzją inspektorów nadzoru. Jak zapewniał nas wczoraj, Jagiellonia żadnej nowej ekspertyzy inspektorom nie przedstawiła.

- Od miesiąca chcieli od nas kolejnych zaświadczeń i pozwoleń. I to wszystko - opowiada Kapelko. - Decyzja inspektora była niespodzianką, ale natychmiast poinformowaliśmy o tym kibiców - opowiada Kapelko.

Mecz przy Słonecznej obejrzało ok. 4 tys. osób. Tyle, ile spodziewali się organizatorzy jeszcze przed decyzją nadzoru.

Stadion sam się naprawił

Stadion przy Słonecznej od lat straszy swoim widokiem. Sypiący się gruz i wystające metalowe pręty - to tylko część z jego widocznych wad. Po katastrofie w Katowicach wojewoda podlaski kazał nadzorowi budowlanemu dokładnie go sprawdzić. Wówczas kontrola wypadła bardzo źle i już 23 marca inspektorat zakazał użytkować część trybun. Prezydent pozwolił, by mecze oglądało jedynie 2200 kibiców. Dwa tygodnie później zwiększono tę liczbę do 3500. W piątek okazało się, że na trybuny może wejść komplet kibiców - 6 tys. osób.

Nie udało nam się wczoraj dodzwonić do urzędników z nadzoru budowlanego, by dowiedzieć się, dlaczego nieoczekiwanie zmienili zdanie.

Ewa Sokólska, Gazeta Wyborcza, 07.05.2006

Reklama