Moses Mabhida Stadium: Z polotem

autor: Michał Karaś

Choć nie największy to najbardziej spektakularny stadion Mundialu w RPA. Na co dzień mniejszy od naszego Śląskiego, na Mundial urósł do 70 000 miejsc. Może być jeszcze większy, a gościom oferuje atrakcje niespotykane na innych obiektach.

Kiedy władze Durbanu decydowały się na nowy obiekt zamiast modernizacji słynnego ze stromych trybun Kings Park Stadium, zażyczyły sobie czegoś imponującego. Nowy stadion w zamierzeniu miał stać się nowym znakiem rozpoznawczym miasta, które chce zmienić swój wizerunek.

Projekt wartego 450 mln $ obiektu przygotowywała niemiecka pracownia GMP, której przedstawiciele spełnili marzenia władz i wielu mieszkańców Durbanu. W miejskim krajobrazie pojawił się obiekt konkurujący z biznesową dzielnicą wysokościowców dzięki olbrzymiemu łukowi pnącemu się na 105 metrów ponad poziom ziemi.

Jak wielki jest sam stadion, tak wielki miał być i jego patron. Podczas planowania przyjęto, że będzie nim król Senzagakhona, żyjący w XVIII wieku przywódca Zulusów. Z biegiem czasu zwyciężyła jednak inna, bardziej polityczna opcja. Stadion, podobnie jak ten w Polokwane, ochrzczono imieniem aktywisty walki z Apartheidem, Mosesa Mabhidy. Mabhida był przez większość swojego życia działaczem komunistycznym, walczącym o... demokratyczną RPA. Zmiana nazwy miała związek ze sprowadzeniem zwłok Mabhidy do kraju w grudniu 2006, kiedy obiekt był w budowie (zmarł w Mozambiku). Otwarto go 28 listopada 2009.

Lekko i dynamicznie

Olbrzymi łuk ma ponad 300 metrów długości, a na jednym z końców rozdwaja się. Wraz z nim wewnątrz obiektu rozstępują się trybuny i zadaszenie, otwierając bryłę obiektu i dając wielu kibicom widok na otoczenie. W sensie symbolicznym łuk był wzorowany na fladze RPA i oznacza dwa ludy łączące się w jedność.

Zasadnicza rola łuku to oczywiście nie symbolika, a podtrzymywanie zadaszenia. To stanowią lekkie membrany o powierzchni 46 000 m2, które chronią prawie 90% widowni przed warunkami atmosferycznymi. Pokryte teflonem tworzywo rozpięto na stalowych linach, które podwieszone są pod łuk.

Trybuny okalają boisko szerokim łukiem, dlatego wyglądają raczej niepozornie. Mieszczą tymczasem 54 000 widzów na dwóch niższych, stałych poziomach, oraz dodatkowe 16 000 na trzecim, złożonym specjalnie przed Mundialem. Stadion ma jeszcze większe możliwości. Architekci uwzględnili aspiracje Durbanu do organizacji letnich Igrzysk Olimpijskich, dlatego obiekt może pomieścić aż 80 000 widzów i ma bieżnię lekkoatletyczną wokół boiska.

Wśród elementów konstrukcji widocznych dla kibiców dominuje beton, który jest podstawowym surowcem zarówno ważącego 2600 ton łuku, jak i ponad stu smukłych kolumn tworzących fasadę, wspomaganych przez 320 aluminiowych żaluzji rozwieszonych między nimi. Eliptyczne kształty dodają dynamiki, a jasne betonowe konstrukcje i duża ilość światła sprawiają wrażenie, że ponad 300-metrowy kolos jest całkiem lekki.

Skok adrenaliny

Moses Mabhida Stadium to nie tylko symbol, ma być też największą atrakcją turystyczną. Dlatego poza bogatą oferta biznesową (aż 150 skyboksów o łącznej pojemności 7500 osób, które można wykorzystywać niezależnie od meczów) daje też możliwości turystom i miłośnikom mocnych wrażeń. Ci pierwsi znajdą na jednym końcu łuku wagonik widokowy, który wjeżdża na wysokość 105 metrów i daje panoramiczny widok całego miasta. dla bardziej wytrwałych jest też drugie podejście, na podobną wysokość, ale schodami – z drugiej strony stadionu.

Tam też znajduje się chyba najbardziej szalona z atrakcji. Poszukiwacze ekstremalnych wrażeń mogą pohuśtać się na największej huśtawce świata – zawieszonej niemal u szczytu łuku i dającej możliwość niemal powąchania murawy, nad którą się lata Taka przyjemność nie jest tania, to w przeliczeniu 220 złotych za jeden raz.