Mecz Ruchu z Wisłą na Stadionie Śląskim nie jest jednak abstrakcją? Kilka dni temu klub z wystosował oficjalny komunikat, który może stać się nieaktualny. W sprawę wmieszał się bowiem sam… premier Polski.

Zakaz gry w piłkę

Transparent z takim hasłem zawisł 22 marca na bramie Stadionu Śląskiego. Rozgoryczeni kibice Ruchu spodziewali się, że hitowy mecz z Wisłą Kraków odbędzie się właśnie w Kotle Czarownic. Klub wyraził się jednak jasno - według zarządu problem tkwił w “zakresie rozkładu ciężaru odpowiedzialności związanej z ewentualnymi uszkodzeniami Stadionu Śląskiego, które mogłyby zagrozić organizacji wcześniej zaplanowanych imprez lekkoatletycznych, co w konsekwencji rodziłoby konieczność poniesienia potencjalnie wielomilionowych kosztów związanych z przeniesieniem tychże imprez.

Ani Ruch, ani Stadion Śląski nie były w stanie przyjąć na siebie takiego ryzyka i odpowiedzialności. Jak się jednak okazuje, sytuacja może jeszcze się zmienić, a kibice z Chorzowa nie powinni załamywać rąk.

Premier bierze stronę

Czy ktoś spodziewał się takiego obrotu spraw? Pewnie nie, ale polska piłka stale nas zaskakuje, więc nie powinniśmy być zdziwieni. Mateusz Morawiecki wyraził swoją opinię za pomocą swojego profilu na Twitterze, gdzie napisał: Mecz I Ligi pomiędzy Ruchem Chorzów a Wisłą Kraków może jeszcze się odbyć na Stadionie Śląskim! Stadion Śląski, którego właścicielem jest Marszałek Chełstowski, nie był w stanie zabezpieczyć obiektu, strony nie doszły do porozumienia. Dlatego wzywam Marszałka, aby nie blokował działań państwa. Jesteśmy w stanie ubezpieczyć odpowiednie elementy na stadionie. Możemy mieć na Śląsku piłkarskie święto!

Cóż, do spotkania pozostał niecały miesiąc, więc ostateczne decyzje związane z miejscem jego przeprowadzenia powinny zostać podjęte już niedługo. Presja nałożona przez samego premiera na pewno wpłynie na końcowy wynik negocjacji pomiędzy klubami oraz Stadionem Śląskim. Śledźcie razem z nami rozwój wydarzeń wokół jednego z najbardziej rozpoznawalnych obiektów w Polsce.