Hiszpania: Dokończenie stadionu Valencii znów na horyzoncie

źródło: własne [TS]; autor: Tomasz

Hiszpania: Dokończenie stadionu Valencii znów na horyzoncie Budowa Nou Mestalla stoi od 2009 roku. Niespodziewanie w sierpniu pojawiła się szansa na jej dokończenie za sprawą pieniędzy, jakie gwarantuje klubom La Liga umowa z CVC Capital Partners.

Reklama

Brytyjski fundusz rzuca koło ratunkowe

Kluby hiszpańskie, które przystały na warunki CVC Capital, otrzymają nisko oprocentowane pożyczki na 40 lat. W zamian za to fundusz zastrzega sobie 9% zysków, jakie wygeneruje liga hiszpańska w ciągu najbliższych 50 lat.

W przypadku Valencii umowa przewiduje około 120 mln € (540 mln zł) pożyczki, z czego 70% z tej kwoty musi zostać przeznaczone na poprawę infrastruktury. W takiej sytuacji "Los Che" mogliby wydać 84 mln € (378 mln zł) na Nou Mestalla. Jego ukończenie wyceniono na 100 mln € (450 mln zł), więc brakowałoby naprawdę niewiele.

Nou Mestalla, Valencia© Ravave

Klubowi grożą kary za brak postępów w budowie stadionu (łącznie 12,36 mln €, 55,6 mln zł). Dotyczą one dwóch etapów, na jakie podzielono inwestycję. Valencia CF była zobowiązana do budowy stadionu (drugi etap) na mocy dokumentu o nazwie ATE (Strategicznej Akcji Terytorialnej), który został zawarty z władzami w 2015 roku, na korzystnych dla niej warunkach.

20 sierpnia upłynął termin, w którym „Los Che” mieli przedstawić konkrety dotyczące tego, kiedy stadion zostanie ukończony. Jednak tuż przed upływem tej daty Valencia poprosiła o trochę więcej czasu. Było to spowodowane niespodziewanym zastrzykiem gotówki z CVC Capital.

Władze naciskają w sprawie stadionu

Generalitat Valenciana (naczelne instytucje autonomicznej Wspólnoty Walencji) był gotowy jeszcze przed powyższym terminem wszcząć procedury prawne, dotyczące naruszeń przez Valencię porozumienia zawartego przed sześcioma laty i uznać wygaśnięcie ATE. Na razie tego nie zrobił, ATE też nie wygasło, a sytuacja jest analizowana przez prawników. Generalitat twierdzi też, że wciąż nie ma wiedzy o tym, co klub zamierza zrobić z pieniędzmi z CVC Capital.

Nou Mestalla, Valencia© Valencia CF

Valencia została więc przyparta do muru przez władze lokalne. To spowodowało, że postanowiła się poskarżyć Ministerstwu Gospodarki na radę miejską, że to ona jest odpowiedzialna za opóźnienia w planie urbanistyczno-ekonomicznym nowego stadionu (ATE). Miasto odpowiedziało, że cała wina leży po stronie klubu, który nie wykonał żadnego z pięciu kroków, przewidzianych na drugi etap.

Trudno nie przyznać racji burmistrzowi Walencji, Joanowi Ribó, który twierdzi, że klub powinien przestać się ociągać z realizacją stadionu w świetle wielomilionowej pożyczki z CVC Capital. Pojawiają się jednak głosy ze środowiska związanego z Valencią, że klub chciałby uzyskać wydłużenie terminu na dokończenie obiektu, nawet do 2030 roku.

Jest list, ale to za mało

Dziś dziennik “Las Provincias” potwierdził informację, że zarządzający Valencią fundusz Meriton Holdings pisemnie potwierdził wobec władz miasta wydanie większości środków od CVC na budowę stadionu. To bardzo istotny krok, jednak nie wszystkich pisemne zobowiązanie przekonuje. Trzeba przecież pamiętać, że poprzednie zobowiązania również złożono na piśmie.

Radny odpowiedzialny za budżet miejski, Borja Sanjuán, docenia krok Meritonu, ale oczekuje jednak więcej od hiszpańskiego klubu. - Musimy być roztropni i wymagać więcej, ponieważ na stole mamy dziś tylko deklarację intencji, tymczasem sytuacja wymaga gwarancji finansowych zobowiązujących do ukończenia stadionu. Oczekujemy więc od Meritonu, że po deklaracji przyjdą fakty, a te muszą przyjść – w tym przypadku – w postaci gwarancji finansowej i zobowiązania wobec miasta, administracji i mieszkańców, że stadion powstanie - powiedział dziś Sanjuán.

Autor: Tomasz Sobura

Reklama