Wszystkie trzy zgłoszenia w trzecim już przetargu na budowę nowego stadionu w Nowym Sączu oferują ceny w granicach możliwości finansowych miasta. Byłoby komfortowo, gdyby nie zamieszanie związane z postępowaniem.

Wczoraj Nowosądecka Infrastruktura Komunalna otworzyła oferty na projekt i budowę nowego stadionu miejskiego w Nowym Sączu. Już samo otwarcie jest dobrą wiadomością, bowiem oznacza, że nie trzeba postępowania przedłużać.

Druga dobra informacja to zaproponowane przez kandydatów oferty. Tylko jedna przekracza zakładany przez władze miasta budżet (powiększony z 50,5 do 52,99 mln zł), ale tak nieznacznie, że i ona wydaje się w zasięgu możliwości. Najniższa propozycja opiewa na zaledwie 50,67 mln zł, najdroższa to 53,59 mln zł. Oto dokładne kwoty:

© UM Nowy Sącz

Wszystkie trzy firmy/grupy znane są już dobrze. Grand z Korzennej była ogłoszona zwycięzcą poprzedniego przetargu, ale jej wybór zakwestionowała Krajowa Izba Odwoławcza (KIO). Grupa Blackbird była drugim wybranym zwycięzcą, jednak i ten wybór władz miasta odrzuciła KIO. Z kolei NDI to najtańszy potencjalny wykonawca w przetargu na nowy obiekt w Katowicach.

W normalnych okolicznościach otwarcie ofert byłoby rozpatrywane tylko pozytywnie. Choć cena nie jest jedynym kryterium (stanowi 60% oceny, reszta to 35% za długość gwarancji i 5% za wysokość kar umownych), to jest kluczowa. Sęk w tym, że poprzedni przetarg w Nowym Sączu zakończył się kontrowersyjnym dwukrotnym odrzuceniem wybranej oferty, a niedawno sprawą stadionu zainteresowało się CBA. Nie ma więc pewności, czy wystarczy zaoferować dobre warunki w ofercie.

Jeśli jednak dokumentacja przetargu okaże się „czysta”, a oferty nie wzbudzą wątpliwości, to Nowy Sącz w końcu zbliża się do wymarzonego od lat nowego stadionu. To już trzeci przetarg od 2017 roku. Jeśli uda się zakończyć go powodzeniem, to już za dwa lata w mieście powinien istnieć obiekt dla prawie 5000 widzów, z czego 4500 zasiądzie na krytych trybunach wzdłuż boiska.

Autor: MK

© UM Nowy Sącz