Bełchatów: Dym z jupitera, zły omen dla Radomiaka?

źródło: własne [MK]; autor: michał

Bełchatów: Dym z jupitera, zły omen dla Radomiaka? Mecz GKS-Radomiak zaczął się z godzinnym opóźnieniem z powodu zapalenia się jednego z masztów oświetleniowych. Radomiak co prawda wygrał, ale ma powody do obaw – w końcu to w Bełchatowie może im przyjść grać w Ekstraklasie.

Reklama

Wczorajszy mecz GKS-u Bełchatów z Radomiakiem miał rozpocząć się o 17:40, ale pierwszy gwizdek został opóźniony przez gęsty, ciemny dym wydobywający się z północno-wschodniego masztu oświetleniowego na GIEKSA Arenie. Maszt musieli ugasić strażacy i dopiero po godzinie udało się rozpocząć widowisko.

Sytuacja okazała się zupełnie niegroźna, ale w pewien sposób symboliczna. Trzeba bowiem pamiętać, że w przyszłym sezonie obie grające wczoraj drużyny będą rozgrywały swoje mecze właśnie tutaj, choć w innych ligach. Radomiak ma duże szanse na awans, a GKS jest już niemal pewny spadku na trzeci szczebel.

Radomiak zawarł porozumienie z władzami Bełchatowa, ponieważ tylko na ten obiekt otrzymał licencję w przypadku awansu do Ekstraklasy. A że wczoraj udało się wydrzeć bełchatowianom 3 punkty, to radomianie umocnili się na drugim miejscu w I Lidze, dającym awans bez barażu. Co prawda przewaga nad GKS-em Tychy to tylko 3 punkty, ale Radomiak traci najmniej bramek w lidze, co każe się z nim liczyć nawet w przypadku barażu.

Jednocześnie trzeba pamiętać, że jest szansa na uniknięcie „wariantu bełchatowskiego” przez klub z Radomia. By Radomiak wrócił do Radomia, MOSiR musi szybko zainstalować podgrzewaną murawę na obiekcie Broni przy Narutowicza.

Autor: MK

Reklama