To mógłby być drugi największy stadion Premier League – przynajmniej na jakiś czas – ale raczej nie będzie. Przynajmniej na razie. W wywiadzie dla oficjalnej strony klubu prezes potwierdził, że na razie nie będzie wydatków na ten cel.

Jeszcze w 2018 klub rozpoczął konsultacje z kibicami nad dodaniem kolejnych 6 tys. miejsc do Etihad Stadium. Dziś, z powodu koronawirusa, nikt o tym już nie mówi. Albo inaczej: mówi, że na razie należy o tym zapomnieć. Mówi zresztą nie byle kto, bo prezes Khaldoon Al Mubarak w wywiadzie o stanie klubu.

– Kluczowymi słowami są pragmatyzm i rozsądek. Niektóre projekty są kontynuowane, bo widzimy sens ich przyspieszenia, a inne z powodu koronawirusa zostały wstrzymane. Rozbudowa stadionu, zmiany w strefie hospitality to kwestie, które musimy rozstrzygnąć na bieżąco, na podstawie sytuacji po COVID-19. Co będzie działać, a co nie będzie działać – tłumaczy Al Mubarak.

Przypomnijmy, że dziś Etihad Stadium dysponuje ponad 55 tysiącami miejsc. W planach klubu było dodanie trzeciego poziomu widowni do trybuny północnej (analogicznie do rozbudowy południowej z lat 2014-15) oraz przebudowa części powierzchni biznesowych.

Potencjalnie obiekt mógłby urosnąć do ponad 62 tys. miejsc lub więcej, co czyniłoby go drugim lub trzecim obiektem Premier League. Tyle że obecnie Premier League gra bez kibiców i nie ma pewności, kiedy powróci normalność. Najwcześniej pierwsi fani wrócą na trybuny w październiku, a to dopiero początek „odmrażania” stadionów w Anglii. Istotne będzie, jak zmieni się zapotrzebowanie na bilety po pełnym otwarciu aren sportowych.

– Jedno jest pewne: nie możemy myśleć według starych kategorii. Musimy się dostosować i przyjąć do wiadomości, jak koronawirus zmienił piłkę i zmienia naszą przyszłość. Musimy być gotowi zaadaptować się do nowych warunków – kończy prezes Al Mubarak.