Premier League urośnie, tylko ilu widzów wejdzie?

źródło: Stadiony.net; autor: michał

Premier League urośnie, tylko ilu widzów wejdzie? Z drugiej ligi świata spadły trzy z czterech najmniejszych klubów, a zastąpią je znane marki, na czele z Leeds United. Zapowiada się fascynujący sezon Premier League. Nie wiadomo tylko, komu będzie dane go oglądać.

Reklama

Dopiero w ostatniej kolejce sezonu 2019/20 dowiedzieliśmy się, komu nie będzie dane zagrać w Premier League od 12 września. Poza Norwich City, którego los był już przesądzony, z rozgrywkami pożegnały się Bournemouth oraz Watford FC. W sensie stadionowym oznacza to, że spadły z ligi trzy z czterech najmniejszych klubów i aktualnie w Premier League jest już tylko jeden zespół, który nie oferuje 30 tys. widzów na mecz (Turf Moor w Burnley mieści 21 944).

Z Championship nadciąga za to dawno nieoglądana w Premier League marka – Leeds United. Zapowiada się bardzo ciekawy powrót do historycznej rywalizacji z Manchesterem United. I choć jej faworyt jest jeden, to z pewnością wielu angielskich fanów będzie trzymało kciuki za zespół z kultowego Elland Road. Jeśli jesteś fanem piłki nożnej, to mecze Premier League i innych topowych lig możesz obstawiać u bukmachera, natomiast kod promocyjny STS pozwoli nowym graczom postawić pierwsze kroki w świecie zakładów bukmacherskich.

Premier League - Old Trafford

Nie ma jeszcze pewności, kto poza Leeds dołączy do Premier League, ale bilans i tak będzie pozytywny, przynajmniej pod kątem pojemności stadionów. W walce o promocję są wciąż West Bromwich Albion (The Hawthorns, 26 688), Fulham FC (w trakcie rozbudowy Craven Cottage do 30 000) oraz Brentford FC (na otwarcie czeka nowy Brentford Community Stadium, z 18,5 tys. miejsc).

I choć Brentford może stać się jedynym klubem ze stadionem poniżej 20 tys. miejsc, to ma szansę zainaugurować swój obiekt właśnie w Premier League. A – choć rok temu wszyscy cieszyliśmy oczy nową areną Tottenhamu – inauguracje zupełnie nowych obiektów w najwyższej lidze Anglii jest stosunkowo rzadkie.

Niezależnie od ostatecznego układu sił, na pewno przybędzie krzesełek w angielskiej najwyższej klasie rozgrywkowej. A to, paradoksalnie, może okazać się kluczowe w dobie koronawirusa. Pamiętajmy, że w Anglii często chętnych na bilety jest więcej niż samych wejściówek. W sezonie 2020/21 będzie tak na pewno, bowiem rząd nie zgodzi się na otwarcie stadionów w 100% dostępnej pojemności.

Nie ma jeszcze pewności, ile miejsc będzie dostępnych. Dziś pewne jest jedynie, że mecze od 12 do 30 września odbywać będą się wciąż bez kibiców. Gdy ci powrócą, będzie ich stosunkowo niewielu. Obecnie rząd planuje otwarcie trybun w 33%, jednak analizowany jest też wariant bardziej restrykcyjny, z dostępnym mniej niż co piątym fotelikiem (17%). A w takiej sytuacji każde kolejne dostępne krzesełko jest dla kibiców na wagę złota.

Szczegółowe decyzje będą zapadać dopiero po zaplanowanych na trwający tydzień wydarzeniach testowych z udziałem widowni. Tych ostatecznych można się spodziewać dopiero na przełomie sierpnia i września. Nie można również wykluczyć, że w razie wzrostu liczby zakażeń w konkretnych miastach, stadiony znajdujące się tam zostaną zamknięte niezależnie od decyzji w skali całego kraju.

Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. STS S.A. (dawniej Star-Typ Sport Zakłady Wzajemne Spółka z o.o.) posiada zezwolenie wydane przez Ministra ds. Finansów Publicznych na urządzanie zakładów wzajemnych. Hazard związany jest z ryzykiem.

Reklama