Częstochowa: Nie tak prędko z zapowiedziami

źródło: własne [MK]; autor: michał

Częstochowa: Nie tak prędko z zapowiedziami Prezes Rakowa Częstochowa zaprasza kibiców na mecze u siebie już wiosną. Ale nie ma na co zapraszać. „Przegląd Sportowy” twierdzi, że prace prowadzone są w przyspieszonym tempie. Ale prace się nie rozpoczęły, a projektowanie się opóźnia.

Reklama

W ostatnich dniach sporo optymizmu wlał w serca kibiców prezes Rakowa Częstochowa Wojciech Cygan. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” poinformował, że tylko pierwszą rundę sezonu 2019/20 Raków spędzi na wygnaniu w Sosnowcu. Klub ma już licencję na ten obiekt, ale z racji braku własnego stadionu spełniającego wymogi licencja jest objęta nadzorem infrastrukturalnym.

Rozpoczęcie rundy wiosennej na naszym obiekcie jest możliwe. To realny termin. Może do w pełni skończonego obiektu będzie trochę brakować, ale wszystkie ekstraklasowe wymogi infrastrukturalne zamierzamy wtedy spełniać – tak rozpoczyna się publikacja „Przeglądu”. Redaktor Maciej Wąsowski dodaje w leadzie, że stadion w Częstochowie „przebudowywany jest w przyspieszonym tempie”.

Problem w tym, że stadion przebudowywany nie jest. Co więcej, inwestycja już ma opóźnienie. W pierwszych dniach czerwca miała być gotowa dokumentacja projektowo-kosztorysowa, ale jeszcze nie powstała. Poślizg jest niewielki, ponieważ „papiery” mają być w połowie czerwca. Jeśli tak będzie, to przetarg może zostać rozpisany najwcześniej pod koniec miesiąca.

Stadion Rakowa© ART Artur Grodziński, RKS Raków Częstochowa

Choć obiektywnie byłoby to bardzo szybkie postępowanie, to Częstochowa czasu już nie ma. Przetarg musi trwać co najmniej półtora miesiąca, a doświadczenie ostatnich projektów realizowanych w Polsce pokazuje, że prawie żaden nie kończy się zgodnie z planem. Albo wpływa wiele pytań, albo ceny są zdecydowanie za wysokie i trzeba szukać dodatkowych środków lub unieważniać przetargi.

Ten ostatni problem wydaje się szczególnie wisieć nad Częstochową, która pieniędzy najzwyczajniej nie ma. Dlaczego nie ma? Po pierwsze, ponieważ władze miasta aż 20 mln chcą otrzymać z Ministerstwa Sportu i Turystyki, choć MSiT zobowiązało się przekazać tylko połowę. Kwota 20 milionów faktycznie padła jako możliwość podczas przedwyborczej wizyty ministra Bańki, ale nie jest zabezpieczona.

Po drugie, ponieważ zapisana w wieloletniej prognozie finansowej kwota 37,7 mln zł za cały projekt (a więc stadion i akademię piłkarską, bez której ministerstwo nie dałoby nic) jest zdecydowanie poniżej realiów rynkowych.

Dla porównania, w Stalowej Woli jedna trybuna (2 tys. miejsc) z zapleczem i kompleksem 4 boisk piłkarskich kosztuje już ponad 54,5 mln zł, o 10 mln więcej niż w chwili podpisania umowy. W Warszawie maleńki stadion Hutnika z podobnym zestawem boisk miał kosztować 16 milionów, po czym ceny z ofert wymusiły podniesienie budżetu do prawie 50 milionów. Trudno więc wyobrazić sobie budowę ekstraklasowego stadionu i akademii treningowej w Częstochowie za niecałe 38 milionów.

Pomijając nawet problemy z ceną, doprowadzenie stadionu do używalności ekstraklasowej do lutego 2020 byłoby nie lada wyczynem, o czym już pisaliśmy. Wbrew zapowiedziom prezesa Cygana realny termin to start kolejnego sezonu, czyli druga połowa 2020.

Reklama