Pomimo niemałych kontrowersji radni zdecydowali się poprzeć nowy stadion Aberdeen FC zdecydowaną większością głosów. Dla przeciwników to nie koniec walki, zamierzają zaskarżyć decyzję o pozwoleniu na budowę.

Wczoraj po południu w szkockim Aberdeen zapadła kluczowa decyzja, odkładana od miesięcy. Radni zagłosowali w sprawie nowego stadionu Aberdeen FC w Kingsford. Ich decyzja nie była co prawda jednomyślna, jednak 32 głosy za i tylko 9 przeciw dają klubowi zielone światło w sprawie budowy 20-tysięcznika na zachodnich przedmieściach Aberdeen.

Dobre wieści dla zwolenników stadionu i samego klubu, ale nie oznaczają jeszcze końca walki. Bo choć planiści opowiedzieli się za budową stadionu, to grono przeciwników wciąż jest spore. Obawy o korki i niszczenie przestrzeni zielonych to główne zarzuty. Kampania No to Kingsford już zapowiedziała, że sięgną po kontrolę konstytucyjności decyzji, co oznacza analizę pozwolenia na budowę przez sąd.

Jeśli sąd zdecyduje o zajęciu się sprawą, może to wstrzymać budowę. Jeśli jednak odrzuci wniosek z braku podstaw, Aberdeen FC będzie mogło rozpocząć pracę nad kompleksem treningowym i stadionem wartymi w sumie ok. 50 mln funtów (235 mln zł) w tym roku.