Wygląda na to, że nie zagrzeją dłużej miejsca na olbrzymim Stadio San Paolo. Prezes Napoli zagroził, że postawi własny stadion dla 25 tys. widzów, a tylko największe mecze zamierza rozgrywać na starym obiekcie.

Podczas zakończonego właśnie Festiwalu Futbolu we Florencji prezes Aurelio de Laurentiis zapowiedział, że nie zamierza dłużej użerać się z samorządem Neapolu. Wypomniał władzom, że do dziś nie otrzymał 7 mln €, jakie miały być zwrócone klubowi.

Modernizacja starego Stadio San Paolo nie idzie naprzód, co de Laurentis ujął bardzo dosadnie: – Jeśli mam czekać na ich działania, to będę musiał żyć 350 lat. Kupię swój teren i zbuduję jak ja uważam. De Magistris [burmistrz Neapolu – przyp. red.]? On nie chciał być burmistrzem, on chce być politykiem w Rzymie – ocenił surowo de Laurentiis.

Prezes Napoli zapowiedział, że jego wizja to budowa małego, kameralnego stadionu dla 25 tys. widzów, o bardzo zwartym układzie. Obiekt optymalnie powinien mieć wysuwaną na zewnątrz murawę, by móc organizować koncerty. Tylko na największe mecze Napoli przenosiłoby się z powrotem na San Paolo, zostawiając temat modernizacji na barkach miasta.