Liverpool: Kibice za Bramley Moore Stadium

źródło: materiały prasowe; autor: michał

Liverpool: Kibice za Bramley Moore Stadium W ostatnich tygodniach poczyniono istotne kroki w stronę budowy nowego stadionu Everton FC, a w odniesieniu do wybranej lokalizacji na terenie starych doków północnego Liverpoolu, obiekt mógłby nosić nazwę Bramley Moore Stadium.

Reklama

Po wielu miesiącach rozmów i negocjacji, w czwartek 23 marca pojawiło się oficjalne ogłoszenie w sprawie zakupu terenu pod nowy stadion dla Everton FC. Jeden z dwóch klubów mieszczących się w Liverpoolu nieprzerwanie od 1892 roku rozgrywa swoje mecze na Goodison Park.

Historyczny obiekt jest wykorzystywany nie tylko w rozgrywkach angielskiej ekstraklasy, był on także areną zmagań w Pucharze Świata 1966, a w 1894 roku odbył się na jego terenie finał Pucharu Anglii (FA Cup).

Po ponad 100 latach spędzonych na Goodison, działacze Evertonu już od dawna przymierzali się do budowy nowego stadionu. Plany te nabrały tempa odkąd w klub zainwestował urodzony w Iranie brytyjski przedsiębiorca Farhad Moshiri, przejmując 49,9% udziałów.

Z pomocą nowego inwestora, klub rozpoczął prace nad przygotowaniem planów na nowy obiekt. Everton postawił na budowę stadionu na terenie doków w północnej części miasta.

Bramley-Moore Dock, bo tak nazywa się część rozległego nabrzeża portowego w Liverpoolu, należy do holdingu Peel, który prowadzi obecnie obszerną rewitalizację tych terenów w ramach projektu Liverpool Waters.

Wielomiesięczne negocjacje z udziałem holdingu Peel, klubu Everton FC, rady miasta Liverpoolu z burmistrzem Joe Andersonem zakończyły się zawarciem porozumienia, na mocy którego na terenie Bramley Moor Dock w najbliższych latach ma powstać nowy stadion.

Projekt wart jest ponad 300 milionów funtów (ponad 1,5 miliarda złotych), a miasto zobowiązało się poręczenia kredytu zaciągniętego przez klub.

Jednym z argumentów za poręczeniem jest dochód z odsetek dla miasta, który ma wynosić ponad 4 miliony funtów rocznie. Przy postępujących z roku na rok cięciach dotacji z budżetu centralnego, byłaby to całkiem pokaźna kwota.

Najważniejsze jest jednak to, że pojawiła się duża szansa na spełnienie oczekiwań kibiców, którzy być może już wkrótce będą mogli korzystać z nowego obiektu usytuowanego przy malowniczym ujściu rzeki Mersey do Morza Irlandzkiego.

Bramley-Moore Dock

Według plebiscytu przeprowadzonego prze lokalny dziennik Liverpool Echo, kibice Toffees najchętniej nazwaliby nowy obiekt Bramley Moore Stadium.

Drugą pod względem poparcia propozycją była żartobliwa Everton McEvertonFace, a także Goodison Dock, Royal Mersey Stadium i USM Bramley Moore.

Nowa arena doskonale wpisuje się w plany klubu odnośnie powrotu do rywalizacji w europejskich pucharach, a w szczególności w Lidze Mistrzów.

Everton po raz ostatni pojawił się w tym prestiżowym turnieju w sezonie 2005/06. Tymczasem sezon 1984/85 przyniósł drużynie trofeum w Pucharze Zdobywców Pucharów po finale z Rapidem Wiedeń.

Toffees aktualnie zajmują siódme miejsce w tabeli Premier League, mając tyle samo punktów, co szósty Arsenal. Przejęcie pozycji Kanonierów dałoby Evertonowi szansę na występ w Lidze Europy, gdzie po raz ostatni zespół zaprezentował się w sezonie 2014/15, docierając do 1/8 finału.

Bukmacherzy przewidują, że Everton może zakończyć aktualny sezon w czołowej szóstce tabeli, chociaż szanse na miejsce w najlepszej czwórce, co daje awans do Ligi Mistrzów, są niewielkie.

Walka wśród elity europejskiej piłki nożnej jest marzeniem podopiecznych trenera Ronalda Koemana, a dla niektórych, takich jak czołowy snajper Romelu Lukaku, okazała się decydująca w kwestii dalszej współpracy z klubem - Belg odrzucił ostatnio ofertę przedłużenia współpracy.

Toffees do końca sezonu rozegrają jeszcze sześć spotkań, na sam koniec sezonu mierząc się z Arsenalem. Najbliższym rywalem Evertonu będzie Burnley FC. Mecz odbędzie się na Goodison Park, a typy na angielską piłkę nożną przewidują kolejną wygraną miejscowych.

Chociaż przeprowadzka na nowy obiekt jest już w planach, to każdy zawodnik Toffees chce, aby Goodison Park był jeszcze przez najbliższe lata areną sukcesów drużyny z niebieskiej części Liverpoolu.

Reklama