To było dokładnie 20 lat temu. Newcastle United miało zaawansowane plany na budowę nowego stadionu zaledwie 300 metrów od St. James’ Park. Trybuny na 55 tysięcy nie powstały z powodu protestu mieszkańców.

Po katastrofie na Hillsborough lata 90. były dla angielskich klubów okresem wielkiej przebudowy stadionów. Wymuszona instalacja krzesełek oznaczała spadek pojemności, a to z kolei spowodowało spadek wpływów. W Newcastle sytuacja oznaczała, że na St. James’ Park mogło wejść tylko 36,6 tys. widzów, a na liście oczekujących było ok. 20 tys. osób, dla których miejsca brakło.

Dlatego w 1995 roku Newcastle United ogłosiło, że zamierza zbudować nowy stadion zaledwie 250-300 metrów na północ, w Leazes Park. Miał mieścić co najmniej 55 tys. osób na starcie, z opcją rozbudowy o kolejny poziom, do 70 tysięcy. To mógł być jeden z najbardziej imponujących stadionów Europy pod względem rozmiaru i standardu. Dziś jego wizualizacje i plan pokazujemy Wam po raz pierwszy.

© Taylor Tulip & Hunter Architects

Nie skończyło się na wizualizacjach. Powstał projekt, który klub chciał zrealizować przez końcem tysiąclecia. Gdyby się udało, dotychczasowy stadion czekałaby rozbiórka, a w jego miejscu miał powstać wielofunkcyjny obiekt rekreacyjny do lekkoatletyki, hokeja i koszykówki. W NUFC pracowali nad wizją dwa lata i dokładnie 20 lat temu udało się złożyć wniosek o pozwolenie na budowę.

© Taylor Tulip & Hunter Architects

Wtedy jednak zaczęły się schody. Mieszkańcy okolicy, którzy już wcześniej wyrażali swój sprzeciw, wielokrotnie organizowali masowe demonstracje, by chronić najlepszy centralnie położony kawałek zieleni w Newcastle. Pod petycją przeciwko projektowi – a było to przecież trudne w czasach bez masowego dostępu do Internetu – zgromadzili ogromne 36 tysięcy podpisów, czyli tyle, ile mieścił ówczesny St. James’ Park.

© Taylor Tulip & Hunter Architects

Przytłoczeni skalą sprzeciwu działacze piłkarscy wycofali się z pomysłu. Zamiast tego rok później zaczęła się rozbudowa St. James’ Park, której efektem jest dzisiejszy nieforemny kształt, rozpoznawalny na całym świecie. Pojemność udało się co prawda zbliżyć do oczekiwań (52 tys. miejsc), ale o rozbudowie trudno dziś marzyć, choć klub ma potencjał na więcej.