Radni dzielnicy Twickenham bardzo stanowczo nie życzą sobie przeprowadzki Chelsea na narodowy stadion rugby. Zamierzają blokować ten ruch „wszystkimi możliwymi sposobami”.

We wrześniu angielska federacja rugby RFU potwierdziła, że Chelsea FC zgłosiła zapytanie w sprawie możliwej przeprowadzki na Twickenham. Mieszczący ponad 82 tys. widzów stadion narodowy rugby mógłby służyć jako tymczasowy dom Chelsea przez rok, gdy Stamford Bridge przechodziłoby przebudowę.

Jednak część mieszkańców i radnych sprzeciwia się możliwej przeprowadzce. O ile rada gminy jest otwarta na propozycję, o tyle rady dzielnic najbliższych stadionowi zdecydowanie nie. Kilku z radnych napisało już oficjalne listy protestacyjne do RFU, domagając się odrzucenia propozycji Chelsea.

© Daniel Mennerich (cc: by-nc-nd)

Ich argumentacja to większe korki i obniżony poziom bezpieczeństwa w związku z meczami, na które co dwa tygodnie mogłoby przychodzić nawet po 80 tysięcy widzów. I zapewniają, że jeśli RFU nie przejmie się ich uwagami, to „użyją wszystkich możliwych sposobów”, by zablokować przeprowadzkę klubu.

- Nie mamy nic przeciwko Chelsea czy jej kibicom, ale ogłoszenie o zamiarze przeprowadzki do Twickenham jest bezczelne i niemile widziane przez miejscowych. Wielu okolicznych mieszkańców martwi, że RFU nie zabiera głosu w tej sprawie. Powstaje wrażenie, że Twickenham zostanie oddane temu, kto da najwięcej, niezależnie od wpływu na mieszkańców – argumentuje radny Alexander Ehmann.