Kapsztad: „Zatamować finansowy krwotok”

źródło: bdlive.co.za | opracował: MK; autor: michał

Kapsztad: „Zatamować finansowy krwotok” Najdroższy stadion Mundialu 2010 jest ogromnym ciężarem dla Kapsztadu. Od 2009 roku stracił już 130 milionów złotych i wciąż jest na minusie. Doraźne rozwiązanie już jest – wprowadzi się tu piłkarski Ajax.

Reklama

Od momentu ukończenia w 2009 roku Cape Town Stadium wygenerował już 426 mln randów strat. To prawie 130 mln zł w przeliczeniu. Przy cenie za budowę (prawie 1,4 mld zł) wartość nie jest aż tak przerażająca, niemniej w ciągu niespełna pięciu lat realny koszt obiektu poszedł w górę już o 10%.

Jasnej recepty na kłopoty nie ma, ponieważ w Kapsztadzie jest tylko jedna drużyna zdolna przejąć stadion. Tyle że W.P. Rugby nie zamierza wyprowadzać się z tańszego w utrzymaniu Newlands Stadium, bo to się po prostu nie opłaca.

Cape Town Stadium© GMP Architekten

Tymczasowym rozwiązaniem jest więc zakontraktowanie innego klubu - piłkarskiego Ajaksu Cape Town. Przez najbliższe 3 sezony wszystkie mecze tego zespołu odbędą się na Cape Town Stadium, ale… nie dadzą stadionowi zarobić. Ajax nie gromadzi średnio nawet 10 tysięcy widzów, by myśleć o dużych przychodach. Przy średniej z zeszłego sezonu na poziomie 8 tys. na mecz klub też nie zarabia na tzw. „dniu meczowym”, z trudem pokrywał koszty wynajmu Athlone Stadium.

Teraz Ajax ma jasne warunki na Cape Town Stadium. W ciągu sezonu musi sprzedać 57 tysięcy biletów, by zwrócić miastu koszty organizacji meczów. Jeśli cel będzie zrealizowany, nadwyżka będzie zyskiem. Jeśli nie, Ajax musi dopłacić 272 tys. randów (ok. 80 tys. zł) na pokrycie deficytu.

Spółka zarządzająca stadionem zapewnia, że będzie wciąż poszukiwać innego, lepszego najemcy. Niestety rynek jest skromny, a w mieście są aż trzy duże stadiony i ten jest zdecydowanie najdroższy. Co więcej, wciąż nie udało się zmienić planu zagospodarowania, który zabrania wprowadzania na stadion funkcji pozasportowych (restauracje, kluby, kasyno). Przeciwko próbom zmian protestują mieszkańcy i choć sprawa trwa od ponad trzech lat – rozstrzygnięcia nie ma.

Reklama