Nowy stadion: Puskás Akadémia Pancho Aréna

źródło: własne; autor: michał

Nowy stadion: Puskás Akadémia Pancho Aréna Podświetlany las drewnianych podpór dachu, betonowe arkady wokół trybun i niezwykła, organiczna architektura – to charakterystyczne cechy nowego stadionu pod Budapesztem. Tylko czy był wart swej ceny?

Reklama

Wieś Felcsút na zachód od Budapesztu od 2007 roku jest głównym ośrodkiem treningowym narodowych kadr Węgier. W 2012 poświęcono dwa z dziewięciu pełnowymiarowych boisk. Dziś w ich miejscu jest już gotowy nowy stadion, który będzie pełnił kilka ról.

Ma jednocześnie gościć mecze narodowych reprezentacji młodzieżowych Węgier, a na co dzień pierwszoligowego Puskás Akadémia FC. W tym roku stanie się też areną Euro U19. Wczoraj zainaugurował oficjalnie działanie jeszcze innym wydarzeniem – Suzuki Cup, czyli międzynarodowym turniejem z udziałem drużyn młodzieżowych.

Pancho ArenaFot: Puskás Akadémia

O obiekcie zrobiło się głośno nie tylko na Węgrzech, choć nie dość, że powstał na wsi, to w dodatku mieści zaledwie 3500 osób. Sławę zawdzięcza jednak projektowi autorstwa Imre Makovecza, znanego węgierskiego przedstawiciela architektury organicznej. Autor koncepcji zmarł co prawda przed ukończeniem dokumentacji (2011), jednak jego dzieło dokończył zgodnie z założeniami inny architekt, Tamás Dobros.

Podobnie jak stworzony wcześniej przez Makovecza główny budynek akademii piłkarskiej, stadion ma ciekawie uformowane zadaszenie, którego łagodna forma jest przecinana mocnymi akcentami  - trzema kopułami na zachodzie oraz ostrymi bramami na południu i północy obiektu. Podobnie jak dobór formy zewnętrznej z dachem przypominającym strzechę, również wybrane materiały są nietypowe dla stadionu i przywodzą na myśl architekturę wsi. Czarna, gęsta aluminiowa łuska pokrywająca dach przypomina papę i miesza się z połyskującą blachą miedzianą na krawędziach.

Główna atrakcja kryje się jednak wewnątrz, gdzie zadaszenie jest niemal w całości zbudowane z drewna. Układ podpór jest wyjątkowo imponujący – z grubych, wylewanych na miejscu żelbetowych bloków rozchodzą się promieniście „gałęzie”, tworząc prawie dosłowny las. Skromne trybuny mieszczące 3500 osób wieńczy okalająca stadion promenada, a widzowie mogą przechadzać się wśród „drzew” dachu.

Pancho ArenaFot: Puskás Akadémia 

Nietypowa architektura nie oznacza ustępstw na jakości – stadion spełnia wszystkie główne wymogi UEFA dla meczów międzynarodowych, ma podgrzewane boisko i oświetlenie zapewniające realizację transmisji w HD. Główna trybuna kryje również obszerne zaplecze komercyjne z restauracją, salami konferencyjnymi, a także osobną salą upamiętniającą słynnego „Pancho”. Tak określano w Hiszpanii Ferenca Puskasa, którego imię nosi akademia piłkarska. Stąd też nazwa stadionu – Pancho Aréna – wybrana spośród kilku roboczych propozycji.

Jeśli jest w tym stadionie łyżka dziegciu, to musi nią być cena. 3,8 miliarda forintów to ok. 52 miliony złotych. Za tę cenę można zbudować znacznie większy stadion, o czym doskonale świadczy dobiegająca końca kilkadziesiąt kilometrów dalej budowa stadionu dla Ferencvarosu. W przeliczeniu na krzesełko, tu na wsi jedno kosztowało ok. 15 tys. zł (50% ponad ogólnie przyjętą normę). Z kolei w Budapeszcie cena siedziska na trybunach „Fradi” to zaledwie 8,4 tys. zł.

Reklama