Hillsborough: Ćwierć wieku bez ukojenia

źródło: własne; autor: michał

Hillsborough: Ćwierć wieku bez ukojenia Liverpool ma szansę na pierwsze od 1990 roku mistrzostwo kraju. Ale to dziś zupełnie nieważne. Na obu stadionach przy Stanley Park wspominane będą ofiary katastrofy, która zmieniła futbol.

Reklama

Sytuacja Liverpoolu jest nietypowa przed tegorocznym, już 25. wspomnieniem najczarniejszej karty angielskiego futbolu. Z jednej strony pierwszy raz od 1990 klub walczy o mistrzostwo i atmosfera podekscytowania jest wyczuwalna niemal w każdym przekazie.

Z drugiej, rozpoczęte 31 marca nowe śledztwo na temat katastrofy na Hillsborough to rozdrapywanie ran – od 10 dni rodziny ponownie opowiadają przysięgłym o utracie bliskich. Nie o tym, jak ci bliscy zginęli, ponieważ wiele osób wciąż tego nie wie. Wszystkie ustalenia poprzedniego śledztwa zostały podważone w 2012 roku, gdy okazało się, że dokumenty dotyczące zgonu były nierzetelne, fałszowane dla odsunięcia winy od służb porządkowych. Dowody wskazują, że ok. 41 osób nie zginęło na miejscu, lecz żyło po wyciągnięciu ze zgniatanego tłumu. Umierali z powodu fatalnie prowadzonej akcji ratunkowej.

Tragedie rodzin zmagających się z piętnem Hillsborough można wyczytać w codziennych relacjach z dochodzenia, publikowanych na stronach Liverpoolu. Louise Brookes w tragedii straciła 26-letniego brata. W marcu pochowała ojca, wcześniej matkę.

- Jestem rozgoryczona, że obydwoje moi rodzice spoczęli w grobach zanim dowiedzieli się, jak i dlaczego ich syn zginął. Nikt nie powinien być pozbawiony tego prawa, a na pewno nie przez 25 lat. Nie mam już żadnej rodziny i teraz wszystko w moich rękach, by walczyć o mojego brata. Chcę, żeby otrzymał sprawiedliwość, na jaką zasługuje. Ja nie żyję, ja wegetuję, a wegetuję tylko po to, by upewnić się, że życie mojego brata nie poszło na marne – mówiła Louise przed przysięgłymi w zeszłą środę.

Ona i inni bliscy zmarłych oraz ocaleni uczestnicy i świadkowie dziś spotykają się jak co roku na Anfield. Obchody zaczęły się już wcześniej – w niedzielę. Przed meczem z Manchesterem City kibice na The Kop stworzyli z kartonów napis „96, 25 lat”. Obok hasła pojawił się symbol towarzyszący walce o sprawiedliwość dla 96 ofiar – płomień pamięci.

AnfieldFot: Liverpool FC

Pod płomieniem przy Anfield od kilku dni pojawiają się setki wiązanek i szalików, jak co roku. Szaliki zaplanowano dziś również ułożyć wewnątrz stadionu. Z całego świata w ostatnich tygodniach napływały klubowe barwy różnych zespołów, z których na murawie powstał symbol 96. W sumie ok. 3200 osób przesłało barwy na ten cel. To odpowiedź na apel Liverpoolu, by fani sportowi z każdego zakątka uczestniczyli w obchodach i okazali swą solidarność.

Za solidarność Liverpool na swojej oficjalnej stronie dziękuje dziś również Evertonowi. Lokalni rywale od pierwszych chwil po tragedii służyli pomocą kibicom Liverpoolu, sami zresztą również zostali dotknięci, ponieważ wielu fanów Evertonu straciło bliskich. Zaledwie 5 tygodni po katastrofie ponad 80 tysięcy kibiców Liverpoolu i Evertonu spotkało się na Wembley w finale Pucharu Anglii, tworząc niezwykłą, braterską atmosferę.

Od tego czasu derbowa rywalizacja bywa zaciekła, ale zanika na rzecz braterstwa 15 kwietnia. Dziś transmisja filmu na temat katastrofy odbędzie się na Goodison Park, a wkrótce na stadionie Evertonu ma się pojawić stały monument upamiętniający wydarzenia z Sheffield. Specjalny program poświęcony wsparciu otrzymanemu od Evertonu będzie dziś emitowany przez LFCTV GO. Klubowa telewizja przez cały dzień za darmo pokazuje obchody, w tym mszę rozpoczynającą się o 13:40 polskiego czasu.

Reklama