W przyszłym tygodniu wystartują nieznacznie opóźnione przetargi na prace pozostałe do wykonania przy Roosevelta. Za to już jutro na Stadionie Ernesta Pohla odbędzie się pierwszy w historii ślub.

W lutym miały wystartować przetargi na niektóre prace pozostałe do wykonania po wyrzuconym z budowy wykonawcy. Tych zapowiedzi nie uda się już zrealizować, ponieważ mamy 28 lutego, a żadnego postępowania nie rozpoczęto. Poślizg jest jednak minimalny, ponieważ pierwsze zadanie ma zostać ogłoszone w przyszłym tygodniu.

- Przygotowujemy się do ogłoszenia przetargów. W przyszłym tygodniu planujemy ogłosić pierwszy, na pokrycie poszycia dachu. Kolejne ogłaszać będziemy w kolejnych terminach – mówi dla „Sportu na Śląsku” Tadeusz Dębicki, prezes spółki Stadion w Zabrzu.

Zła wiadomość jest taka, że beton nie prędko zabarwi się kolorami Górnika dzięki krzesełkom. - Na razie nie będą to przetargi na montaż krzesełek, bo choć one mogłyby być, to na tym etapie bardziej by nam przeszkadzały niż pomagały. Czeka nas przedtem montaż oświetlenia i nagłośnienia. Krzesełka mogłyby tutaj powodować pewien konflikt, dlatego będziemy je montować z rozmysłem – przyznaje Dębicki. Jednocześnie prezes zapewnia, że ukończenie budowy jeszcze tej jesieni pozostaje realnym terminem.

Do jesieni nie będą czekać Ania i Łukasz, członkowie kibicowskiej Torcidy. Na tym stadionie się poznali i na nim jutro się pobiorą. Będzie to pierwszy ślub przy Roosevelta i młodej parze nie przeszkadza, że budowa stoi.

– Fakt, stadion nie jest jeszcze gotowy ale dla nas jaki on by nie był to i tak to będzie nasza świątynia. My cieszymy się że stadion tak wygląda z zachowaną stara trybuną. Na starych trybunach się poznaliśmy, z tym miejscem czujemy się związani. Cieszy nas fakt że ślub odbędzie się właśnie na starej trybunie a scenerią do tego będzie powstająca właśnie świątynia, wyrastające trybuny – stwierdził Łukasz, komentując wpis spółki Stadion w Zabrzu na facebooku.