Zabrze: Zamiast dopingu przypomnienie o stadionie

źródło: Roosevelta81.pl / Sport.pl; autor: michał

Zabrze: Zamiast dopingu przypomnienie o stadionie W pierwszych 10 minutach piątkowego meczu Górnika Zabrze nie był prowadzony doping. Kibice za to głośno przypominali władzom miasta i podległej spółce Stadion w Zabrzu, że na budowie nic się nie dzieje.

Reklama

W piątek Górnik Zabrze po świetnym finiszu znokautował zawodników i kibiców Śląska Wrocław, wygrywając 3:2 i obejmując pozycję lidera w tabeli Ekstraklasy. Niesamowite emocje przeżywał więc komplet widzów, czyli… 3 tysiące. Tymczasem już od końca kwietnia miało być 24 tysiące miejsc.

Termin kwietniowy przesunięto bez konsekwencji dla wykonawcy, choć prace w pewnym momencie niemal stanęły z przyczyn od wykonawcy zależnych – Polimex-Mostostal miał złą sytuację finansową. Teraz sprawa się powtarza: na budowie przy Roosevelta jest pusto, pracują pojedynczy robotnicy, a chwiejący się Polimex wycofał ogromną większość załogi. W związku z tym termin listopadowy czy nawet ukończenie trybun w tym roku wydają się zupełnie nierealne. Problem idzie dalej, ponieważ nie ma w ogóle gwarancji, że obiekt otrzyma dodatkowe 24 tys. krzesełek przed końcem sezonu. Dla Górnika to straty idące w miliony, ponieważ może się okazać, że cały kolejny sezon spędzi przy jednej trybunie, podczas gdy miało się to zmienić już pół roku temu. Dodatkowe sektory przydałyby się właśnie teraz, gdy drużyna jest liderem tabeli.

Tym bardziej można zrozumieć frustrację kibiców, którzy w piątek pierwsze 10 minut meczu przemilczeli, przerywając ciszę jedynie okrzykami dotyczącymi stadionu. Na trybunie pojawił się transparent „Drużynę już mamy, na stadion czekamy”. Sporo gorzkich słów padło pod adresem prezydent miasta i spółki Stadion w Zabrzu, która inwestycję prowadzi.

nowe trybuny Górnika

Prezes spółki Stadion w Zabrzu Tadeusz Dębicki podchodzi do sprawy chłodno. – Do tej pory nie mamy też od wykonawcy żadnego roszczenia co do zmiany terminu zakończenia pracy. Tyle że takiego wniosku się spodziewam. Wystarczy przecież, że wyjrzę za okno i zobaczę, co się dzieje na budowie. Jej stan budzi nasz niepokój. Zarówno my, jak i inżynier kontraktu zwracamy na to uwagę. Prosiliśmy już wykonawcę o potwierdzenie listopadowego terminu lub podanie nowego – mówi Dębicki dla Sport.pl.

Dębicki zdaje sobie zapewne sprawę, że ewentualny upadek Polimeksu oznaczałby katastrofalne wieści dla harmonogramu, i tak już skrajnie nadwerężonego. Inwentaryzacja, przetarg na nowego wykonawcę, jego wejście na plac i osiągnięcie pełnego tempa to kwestia nie tygodni, a miesięcy. Gdyby do tego doszło, oddanie pierwszego etapu nowego stadionu nawet pod koniec 2014 byłoby mało prawdopodobne.

Bardziej ogólnie wypowiada się o sprawie prezydent Zabrza. – W listopadzie stadionu nie będzie, ale gwarantuję, że ten obiekt nie podzieli losu, jaki spotkał Stadion Śląski. Jestem przekonana, że w przyszłym roku kibice będą już mogli zasiąść na nowych trybunach – obiecuje Małgorzata Mańka-Szulik. Przyszły rok może równie dobrze oznaczać, że trybuny zostaną oddane dopiero pod koniec rundy jesiennej.

Reklama