Rio de Janeiro: FIFA nie chce ludzi z dożywotnim miejscem na trybunach

źródło: Businessweek.com; autor: michał

Rio de Janeiro: FIFA nie chce ludzi z dożywotnim miejscem na trybunach Kiedy budowano słynną Maracanę, wkład osób prywatnych dał im prawo do wieczystego zajmowania miejsc na trybunach. Teraz FIFA nie życzy sobie prawie 5 tys. osób, które mają prawnie zagwarantowany wstęp. Kto wygra? - pyta Businessweek.com.

Reklama

MaracanaGdy w 1950 roku otwierano potencjalnie najsłynniejszy stadion świata, nie był gotowy. Budowano go jeszcze w latach 1960. i do tej budowy musieli dokładać mieszkańcy, których prosiły o to władze publiczne. W zamian hojni darczyńcy otrzymali prawo wieczystego zajmowania miejsc na trybunach Maracany.

W takiej sytuacji jest rodzina Jamile Thome. Kobieta pierwszy raz pojawiła się na trybunach w wieku jednego roku, zabrana przez rodziców. To właśnie jej rodzice sprawili swym zaangażowaniem, że rodzina Thome ma dla siebie 8 miejsc na trybunach. Co roku muszą co prawda płacić abonament, by ich nie stracić, ale płacą sumiennie. Sumy nie są niskie, ponieważ każde krzesełko kosztuje rocznie 740 R$ (ok. 1200 zł).

MaracanaTakich siedzisk na trybunach słynnej „Maraki” jest 4960. Ich posiadacze mogli oglądać w ramach użytkowania wielkie mecze Flamengo, koncerty, spotkania reprezentacji. Ale nie zobaczą Pucharu Konfederacji 2013 ani Mistrzostw Świata 2014. Tak przynajmniej uważa FIFA, która podpisała z lokalnym komitetem organizacyjnym umowę o przejęciu stadionów w postaci „czystej” - bez żadnych zobowiązań.

Sąd pierwszej instancji uznał w połowie maja, że prawo do prawie 5 tys. „wieczystych” miejsc ma FIFA, jednak rodziny odwołują się od tego. Eduardo Carlezzo, doświadczony prawnik z Sao Paulo, daje rodzinom spore szanse na zwycięstwo – jeśli nie w postaci wejściówek, to przynajmniej odszkodowania. Zwraca uwagę, że system prawny daje wyższość umowom podpisanym wcześniej, jeśli te kłócą się z nowymi. To szansa dla rodzin, które najpierw finansowały budowę, a później co roku przez pół wieku płaciły za swoje miejsca.

Reklama