Zabrze: Prace idą szybko, ale… za wolno

źródło: PrzegladSportowy.pl; autor: michał

Zabrze: Prace idą szybko, ale… za wolno Prezes spółki Stadion w Zabrzu z jednej strony mówi, że wykonawca uwija się bardzo dobrze. Z drugiej jednak twierdzi, że przy takim tempie nie dotrzyma żadnego terminu – wynika z wywiadu dla dziennika „Sport”.

Reklama

O tym, że trzy pierwsze trybuny nowego zabrzańskiego stadionu nie będą gotowe w kwietniu, wiadomo już od dawna. W tej chwili jednak nie termin kwietniowy, lecz ten nowy, wrześniowy jest zagrożony. Prezes spółki Stadion w Zabrzu w rozmowie z dziennikiem „Sport” ocenia wykonawcę dobrze, ale nie dość dobrze…

- […] Jest założenie, że Górnik Zabrze zagra na nowym stadionie we wrześniu, a prace w tej chwili posuwają się bardzo szybko do przodu. […] Jeżeli prace będą prowadzone w obecnym tempie, będzie to mało realne. Co nie znaczy, że wykonawca buduje wolno. Wręcz przeciwnie, na stadionie jest obecnie między 250 a 300 pracowników dziennie. Jeżeli wykonawca ma zdążyć, to powinien pracować nawet trzy zmiany, a liczba pracowników sięgnąć ponad 400 osób – tłumaczy prezes Tadeusz Dębicki.

Z wypowiedzi wynika, że szansa na dotrzymanie terminu jest, ale to w tej chwili „tryb przypuszczający”. Tym bardziej, że już trwa przygotowywanie nowego aneksu do umowy, w którym może pojawić się nowy termin oddania obiektu.

- Padła deklaracja, że ich liczba zostanie znacząco zwiększona, a rozmowy odbywały się na najwyższym szczeblu, czyli między kierownictwem Polimeksu i prezydent Zabrza, Małgorzatą Mańką-Szulik. W tej chwili „budujemy" aneks do pierwotnie zawartej umowy, w którym katalogujemy zdarzenia, które miały wpływ na opóźnienia pewnych prac. Powinien być gotowy w krótkim czasie. Wtedy będziemy mogli określić dokładniej terminy oddania trzech trybun nowego stadionu – deklaruje Dębicki.

Zdaniem prezesa spółki Stadion w Zabrzu wykonawcy stracili co najmniej dwa miesiące zeszłego roku, kiedy prace praktycznie stanęły (lipiec i sierpień). – Prawda jest taka, że mieli wtedy problem z kasą. Także na materiały, bo pracownicy byli gotowi do pracy, a nie było betonu i stali. Wtedy zaczęliśmy płacić bezpośrednio podwykonawcom, bo była taka możliwość – powiedział prezes. Zapewnia, że jeśli partnerzy porozumieją się i podpiszą aneks do umowy z nowym terminem, obędzie się bez kar umownych.

Reklama